Uczniowie starszych klas z gimnazjum numer 175, gdzie napastnik zastrzelił dziewięć osób, wrócili do zajęć - podały rosyjskie agencje. Naukę kontynuują jednak w sąsiedniej szkole, strzeżonej przez policjantów i funkcjonariuszy gwardii narodowej.
- Dzieci z gimnazjum numer 175 w liczbie 86 osób (klasa 9) i 28 osób (klasa 11) rozpoczynają dziś zajęcia w naszej placówce - powiedziała dziennikarzom Aida Ibragimowa, dyrektorka szkoły numer 174. To tam wrócili do nauki uczniowie dwóch klas gimnazjum, gdzie 11 maja uzbrojony 19-letniego napastnik zastrzelił siedmioro uczniów i dwie nauczycielki. Pozostali uczniowie będą kontynuować naukę zdalnie.
Osoby obce nie mają wstępu na teren szkoły numer 174, przedstawiciele administracji oczekują na przybycie dzieci przy wejściu, wokół dyżurują funkcjonariusze policji i gwardii narodowej. Wiele dzieci jest przyprowadzanych przez rodziców - relacjonuje agencja RIA Nowosti.
Oprócz policji i funkcjonariuszy gwardii narodowej na miejscu są także pracownicy prywatnej firmy ochroniarskiej. Rezeda Charisowa, zastępczyni Ibragimowej, opowiadała dziennikarzom, że przy wejściu do szkoły został zainstalowany wykrywacz metalu, ochroniarze są wyposażeni również w wykrywacze ręczne. Na terenie i wewnątrz budynku zostały zainstalowane dodatkowe kamery monitoringu.
- W naszej szkole przez te wszystkie dni (po ataku - przyp. red.) pracowali psycholodzy, codziennie udzielali pomocy dzieciom i rodzicom. Myślę, że ta praca będzie kontynuowana - zapewniła Ibragimowa. Dodała, że w jej placówce wydzielono w tym celu dwie sale.
Miał pozwolenie na broń
11 maja 19-letni Ilnaz Galawijew wszedł do gimnazjum numer 175 i zaczął strzelać. W wyniku ataku zginęło dziewięć osób: siedmioro dzieci (czterech chłopców i trzy dziewczynki) i dwie nauczycielki. Rannych zostało ponad 20 osób. Tuż przed atakiem sprawca zamieścił w internecie nagranie, gdzie groził, że "zamierza zabić wielu ludzi". Motywem zbrodni - jak relacjonowała w dniu tragedii agencja TASS, powołując się na swoich rozmówców - była zemsta i nienawiść. W trakcie przesłuchania napastnik oświadczył, że "wszystkich nienawidzi".
Galawijew miał pozwolenie na broń. Został zatrzymany. Przyznał się do winy. Media relacjonowały, że zdiagnozowano u niego chorobę mózgu. Śledczy zlecili szereg ekspertyz.
Źródło: TASS, RIA Nowosti, Kommiersant, Rossijskaja Gazieta