Rosja chce 200 tys. szybkich wojaków


Rosjanie zamierzają reagować szybko i wszędzie, dlatego potrzebują sił szybkiego reagowania. Niezbyt wiele, tak mniej więcej 200 tysięcy. Taką przynajmniej twierdzi gen. Władimir Szamanow na łamach gazety ministerstwa obrony "Krasnaja Zwiezda".

- Musimy stworzyć takie siły, o ograniczonej liczebności, nie przekraczające 200 tysięcy ludzi, o wysokim stopniu wyszkolenia, mające status sił szybkiego reagowania, aby mogły reagować w każdym teatrze działań militarnych - zapowiedział szef Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego i Służby Wojsk Sił Zbrojnych Rosji.

O konieczności rosyjskiej obecności rosyjskich okrętów "we wszystkich ważnych sektorach Pacyfiku", a zwłaszcza "poza rosyjskimi wodami terytorialnymi", w tym samym wydaniu gazety mówił dowódca rosyjskiej marynarki wojennej admirał Władimir Wysocki

W ramach szeroko zakrojonej reformy armii, ogłoszonej w październiku ubiegłego roku, do 2012 r. spadnie liczba żołnierzy całej armii rosyjskiej. Obecnie liczy ona 1,13 mln do miliona żołnierzy. Liczba oficerów zmniejszy się w tym czasie trzykrotnie - z 450 tys. do 150 tys.

Źródło: PAP