Czy Rosja wchłonie Białoruś? Na jaw wychodzą podpisane niedawno wstępne ustalenia co do pogłębienia integracji. Kraje ma łączyć między innymi ten sam kodeks podatkowy i cywilny, a także jeden nadzór bankowy. Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczy, że "to oznacza stopniową, realną likwidację bądź stopniowe ograniczanie białoruskiej suwerenności". Czy mieszkańcy Białorusi będą płacić rosyjskimi rublami i co to oznacza dla Polski? Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Po dwudziestu latach od powołania Związek Białorusi i Rosji może przestać istnieć tylko na papierze.
- Doszliśmy do momentu, w którym musimy nie tylko rozmawiać, ale też podejmować decyzje. Ludzie tego od nas oczekują - mówił Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi. Przywódca Rosji Władimir Putin przekonywał z kolei o partnerskich negocjacjach między oboma krajami.
- Zdecydowaliśmy się omówić sposoby integracji, które będą akceptowalne dla obu krajów - informował.
Po tym, jak ściśle tajne szczegóły programu integracji opisał rosyjski dziennik "Kommiersant", mówi się o całkowitym wchłonięciu Białorusi przez Rosję.
"Rosyjska armia może znaleźć się przy naszych granicach"
Według dziennika projekt pogłębionej integracji ma oznaczać między innymi wspólny kodeks podatkowy i cywilny, ten sam nadzór bankowy i regulator rynków energii, gazu i ropy oraz integrację polityki celnej. Wszystko zorganizowane w ciągu około dwóch lat. Na razie nie ma informacji o wspólnej walucie, ale takie założenia były od początku powołania ZBiR-u, czyli Związku Białorusi i Rosji.
- Rosyjska armia - krótko mówiąc - może znaleźć się przy naszych granicach, tutaj za Bugiem - zwraca uwagę Michał Kacewicz, dziennikarz Biełsatu i "Newsweeka".
Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczy, że "to oznacza stopniową, realną likwidację bądź stopniowe ograniczanie białoruskiej suwerenności". - To nie znaczy, że Białoruś zniknie z mapy, ale będzie coraz mniej samodzielna - precyzuje.
"Trzeba coś Łukaszence dać albo się go pozbyć"
Władze Rosji i Białorusi nie potwierdziły medialnych doniesień. Jedna z zaledwie dwóch zasiadających w białoruskim parlamencie niezależnych deputowanych domagała się ujawnienia ustaleń, ale usłyszała, że byłoby to powodem do manipulacji. Rzeczniczka prezydenta Łukaszenki przekonuje, że informacje o szczegółach ustaleń między Białorusią a Rosją to wrzutka medialna, a suwerenność to rzecz święta i że kraje nie są gotowe na wspólne instytucje.
- Oczywiste jest, że w momencie, kiedy będzie powstawać państwo związkowe, to trzeba coś Łukaszence dać albo się go pozbyć - zauważa Kacewicz.
"Białoruś do tej pory nie uznała aneksji Krymu. To bolesne dla Rosji"
Aleksandr Łuakszenka, który prezydentem Białorusi jest od 25 lat. nie ukrywa bliskich relacji z Władimirem Putinem, ale jeszcze większą sympatią darzy własne przywództwo.
- Jest zniecierpliwienie, rozczarowanie Białorusią, która jest w ocenie Moskwy nielojalna, nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań wobec Rosji. Za otrzymane subsydia, czyli tanią ropę i gaz, kredyty, nie odpłaca tym samym. Przykład Krymu jest tu bardzo bolesny dla Rosji. Białoruś do tej pory nie uznała aneksji Krymu. Dla Białorusi Krym jest częścią Ukrainy - dodaje Kłysiński.
Doniesienia medialne mogą oznaczać, że cierpliwość Kremla się kończy. Zwłaszcza że białoruski prezydent podjął decyzję o zawarciu porozumienia z Unią Europejską co do uproszczenia trybu wizowego. Do tego po 11 latach przerwy do Mińska ma wrócić ambasador Stanów Zjednoczonych.
Autor: ads//now//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru