W piątek Aleksiej Nawalny ponownie uczestniczył w rozprawie sądowej, tym razem w związku z oskarżeniem o obrazę weterana II wojny światowej. Opozycjonista nie przyznał się do winy. Oświadczył, że sprawa jest sfingowana i że stoją za nią media zbliżone do Kremla. Rozprawę kilkakrotnie przerywano, między innymi z powodu problemów technicznych. Ostatecznie sąd odroczył proces do 12 lutego.
W obecnym procesie Aleksiej Nawalny jest oskarżony o obrazę weterana II wojny światowej Ignata Artiomienki. Były żołnierz wystąpił w nagraniu wyemitowanym w czerwcu zeszłego roku przez propagandową telewizję RT (wcześniej Russia Today). W materiale padały apele o poparcie zmian w konstytucji zaproponowanych przez prezydenta Władimira Putina. Nawalny nazwał uczestników propagandowego wideo - oprócz Artiomienki pojawiły w nim także inne osoby, w tym kosmonauta Oleg Kononienko - "wstydem kraju" i "zdrajcami".
Kombatant za pośrednictwem adwokata ogłosił, że komentarze Nawalnego "zniesławiały jego honor i godność i doprowadziły do pogorszenia stanu zdrowia". Sprawa przeciwko opozycjoniście ruszyła w połowie czerwca zeszłego roku. Potem sąd zawiesił postępowanie, ale po powrocie Nawalnego z Niemiec do Rosji zostało ono wznowione.
Emocjonalna rozprawa i odroczenie procesu
Posiedzenie sądu w dzielnicy Babuszkinskaja zaczęło się po godzinie 10 czasu moskiewskiego (godzina 8 w Polsce). Aleksiej Nawalny został dowieziony z aresztu śledczego Matrosskaja Tiszina. 95-letni Ignat Artiomienko uczestniczył w posiedzeniu za pośrednictwem łącza wideo – przekazała agencja RIA Nowosti. Poinformowała, że obrona Nawalnego spóźniła się na proces. Kombatant włożył mundur, założył także ordery i medale.
Rozprawę kilkakrotnie przerywano m.in. z powodu problemów technicznych. Jedną z przerw ogłoszono po informacjach, że Artiomienko poczuł się źle w trakcie posiedzenia. Ostatecznie sąd odroczył proces i przeniósł dalsze postępowanie na 12 lutego.
Piątkowa rozprawa, druga w tym tygodniu, w której oskarżonym jest Nawalny, przebiegała bardzo emocjonalnie. Podsądny przekonywał, że nie mógł zniesławić kombatanta, bo nawet go nie znał. Zarzucił oskarżycielom, że wykorzystują kombatanta, człowieka ponad 90-letniego, i że krewni Artiomienki "handlują" weteranem. Oświadczył, że za procesem stoją media prorządowe, bo "Kremlowi potrzebne są nagłówki: 'Nawalny zniesławił kombatanta'".
- Władze mają spore problemy, gdy sprawy karne przeciwko mnie trafiają do sądu (...) Wszyscy wiedzą, że śledczy fabrykują sprawy, prokuratorzy nie mają sumienia, a sądy są sprzedajne. Z tego powodu trzeba było (...), abym w sądzie stanął naprzeciwko nie prokuratora czy śledczego, a kogoś bardziej świętego – oznajmił Nawalny. Dodał, że sprawę karną, w której poszkodowany jest kombatant Ignat Artiomienko, "wymyślili PR-owcy, dziennikarze, (telewizja) RT i (jej szefowa Margarita) Simonjan".
Weteran, choć nie był obecny osobiście na sali sądowej, na żądanie sądu musiał założyć maseczkę ochronną. - Wysoki sądzie, dlaczego zmusiliście go do założenia maseczki? Trudno mu oddychać, nie dożyje do końca rozprawy – mówił Nawalny, ale sędzia Wiera Akimowa odparła, że "normy sanitarne są takie same dla wszystkich" – relacjonowała agencja TASS.
TASS podała, że wokół gmachu sądu zaostrzono środki bezpieczeństwa. W pobliżu dyżurowały patrole policji z psami.
Odwieszony wyrok
2 lutego Moskiewski Sąd Miejski zastąpił wydany sześć lat temu wyrok w zawieszeniu dla Aleksieja Nawalnego wyrokiem 3,5 roku kolonii karnej. Na poczet kary został zaliczony dziesięciomiesięczny areszt domowy, który opozycjonista odbył w 2014 roku, przez co kara rzeczywista wynosi 2 lata i osiem miesięcy.
Sześć lat temu Nawalny został skazany na 3,5 roku kolonii karnej w zawieszeniu za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Obaj nie przyznawali się do winy.
Federalna Służba Więzienna, która domagała się odwieszenia wyroku uzasadniała, że w ramach sprawy Aleksiej Nawalny nie stawiał się do kontroli. Od sierpnia zeszłego roku Nawalny przebywał w niemieckiej klinice Charite po próbie otrucia substancją typu nowiczok. Opozycjonista wrócił do Moskwy 17 stycznia. Został zatrzymany na lotnisku Szeremietiewo. Dzień później na komisariacie policji odbyło się wyjazdowe posiedzenie sądu w jego sprawie, a Nawalny został aresztowany do 15 lutego.
Źródło: RIA Nowosti, TASS, PAP