Skazany przez sąd w Moskwie na kolonię karną opozycjonista Aleksiej Nawalny zaapelował do swoich zwolenników, by nie dali się zastraszyć i wyraził przekonanie, że mogą uwolnić Rosję od "złodziei" u władzy. "Jaka to siła, skoro muszą potajemnie truć ludzi i bezprawnie ich więzić?" - napisał w mediach społecznościowych opozycjonista.
"Po raz kolejny apeluję: nie dajcie się zastraszyć. Nie dajcie się oszukać iluzją siły i twardości. Jaka to siła, skoro muszą potajemnie truć ludzi i bezprawnie ich więzić? Gdzie ich ogólnonarodowe poparcie, jeśli mogą wygrywać wybory tylko nie dopuszczając do nich niezależnych kandydatów(…)?" – napisał Nawalny na swoim profilu na Instagramie.
Wyraził przekonanie, że prezydent Rosji Władimir Putin i jego współpracownicy "bazując tylko na ludzkim strachu, mogą utrzymywać władzę, wykorzystując ją do osobistego bogacenia się". "Ale my, przezwyciężywszy ten strach, możemy uwolnić swoją Ojczyznę od garstki złodziei-okupantów. I zrobimy to. To nasz obowiązek. Dla siebie i przyszłych pokoleń" – oznajmił Nawalny.
Dodał, że to, co się z nim dzieje od chwili, gdy zszedł z trapu samolotu w Moskwie, "jest zemstą Putina za to, że przeżył i ośmielił się wrócić".
Nawalny skazany
Nawalny został w 2014 roku skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu za domniemaną malwersację funduszy francuskiej firmy kosmetycznej Yves Rocher. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w 2017 roku, że proces ten był niesprawiedliwy i nakazał wypłacenie odszkodowania Nawalnemu i jego bratu Olegowi.
Sąd w Moskwie we wtorek zadecydował jednak, że wyrok w zawieszeniu zostanie zamieniony na karę pozbawienia wolności. Nawalny ma spędzić w kolonii karnej 2 lata i osiem miesięcy (na poczet kary zaliczono mu 10 miesięcy spędzone w 2014 r. w areszcie domowym). Na protestach, których uczestnicy domagali się jego uwolnienia, tylko w ostatnią niedzielę zatrzymano ponad 5 tys. osób, zaś w związku z jego wtorkowym procesem - kolejnych 1,4 tys.
Źródło: PAP