Szwedzkie służby imigracyjne z tygodnia na tydzień notują kolejne rekordy liczby obcokrajowców składających wnioski o azyl. W minionym tygodniu było to 6,4 tysiąca osób. - Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyliśmy - stwierdził wiceszef urzędu ds. migracji Mikael Ribbenvik.
Już w minionym tygodniu napływ imigrantów był rekordowy, bo na granicach zanotowano 5,2 tysiąca osób. Tym samym pobity został poprzedni rekord ustanowiony latem 1992 roku, kiedy z Bałkanów pogrążających się w coraz większym chaosie i wojnie po rozpadzie Jugosławii napłynęło w ciągu tygodnia 5060 osób. W całym 1992 roku do Szwecji przybyło 84 tysiące osób proszących o azyl. W tym roku jest to już ponad 60 tysięcy. - Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyliśmy - powiedział Ribbenvik. Na ten rok jest spodziewane przybycie około 90 tysięcy osób proszących o azyl.
Ostoja dla przybyszów z daleka
Szwecja jest krajem UE, który przyjmuje najwięcej imigrantów w proporcji do liczby swoich obywateli. Przy populacji liczącej niecałe dziesięć milionów, czyli niemal cztery razy mniej niż Polska, Szwedzi przyjmują dziesiątki tysięcy ludzi. Pomimo dużego napływu imigrantów, szwedzki rząd deklaruje, że na razie nie zamknie granic. - Nie jesteśmy bliscy takiej decyzji - stwierdził w minionym tygodniu premier Stefan Loefven. Szwedzi mogą się spodziewać w najbliższym czasie niesłabnącego strumienia przybyszów. Przez Bałkany ciągle podążają dziesiątki tysięcy ludzi. Chaotyczne i nieskoordynowane działania Chorwacji, Serbii i Węgier tylko ich opóźniają, ale nie są w stanie zatrzymać.
Przyjmowanie mas obcokrajowców prowadzi w Szwecji do napięć społecznych. Pomimo szkoleń, lekcji języka i wydatnej pomocy państwa, ponad połowa ma problem ze znalezieniem pracy i integracją. Na tle problemów z przybyszami do rangi czołowej siły politycznej urosła partia Szwedzcy Demokraci, która głosi skrajne, jak na Szwecję, poglądy o ograniczeniu imigracji i pomocy socjalnej.
Autor: mk//rzw / Źródło: thelocal.se