Na fali popularności nagrania z bombowcem Su-24 pędzącym nad publiczną drogą pojawiają się kolejne, ukazujące codzienność rosyjskiego kierowcy. Tym razem do internetu trafił filmik pokazujący przelot śmigłowca kilka metrów nad samochodami.
Jak wynika z daty na nagraniu do niecodziennego zdarzenia doszło 24 sierpnia. Jednak filmik trafił na Youtube dopiero szóstego września, kilka dni po tym, jak nagranie z Su-24 w roli głównej trafiło do mediów w całej Rosji i nie tylko. Być może kierowca zorientował się, że jego filmik kogoś zainteresuje.
Jak twierdzi rosyjski tabloid "Komsomolska Prawda", którego dziennikarze mieli rozmawiać z autorem nagrania, wykonano je na drodze prowadzącej z Jeketerynburga do Kurgania w azjatyckiej części Rosji. Początkowo na filmiku widać zwykła drogę prowadzącą przez sosnowy las.
Jednak w momencie gdy kierowca samochodu z kamerą zabiera się za wyprzedzanie innego pojazdu, słychać narastający dźwięk wirnika. Po kilku sekundach z tyłu wyskakuje śmigłowiec transportowy Mi-8/17 i przelatuje około 10 metrów nad oboma samochodami.
Dziennikarze "KP" zadzwonili do lokalnych władz lotniczych i zapytali, czy coś takiego jest dozwolone. - Śmigłowiec może latać na każdej wysokości. Na nagraniu nie widać żadnego naruszenia przepisów. Zastanawia mnie tylko, do kogo należy maszyna - powiedział Adriej Golubenko. - Gdyby to był śmigłowiec wojskowy, to byłoby to dość normalne. Mógł być to lot treningowy na małej wysokości.
Kiedy dziennikarze naciskali, czy aby takie zachowanie nie jest niebezpieczne, Golubenko miał odpowiedzieć: "Ludzie boją się nawet śmigłowców stojących na ziemi. Przecież nic złego się nie stało."
Autor: mk / Źródło: kp.ru, tvn24.pl