Ratownicy zostawili w śniegu człowieka?

Aktualizacja:
Federico Campini miał 31 lat
Federico Campini miał 31 latReuters

Wielki skandal wybuchł w Argentynie, jak wyszło na jaw, że grupa ratowników górskich, która ruszyła na pomoc alpinistom, dopuściła do zamarznięcia ich przewodnika. Trwa dochodzenie, czy alpinista jeszcze żył w momencie, gdy ratownicy zostawili go w śniegu.

Afera ujrzała światło dzienne po tym, jak ujawniono 3 minuty z filmu nakręconego podczas akcji ratunkowej. Widać na nim, jak ratownicy ciągną przy pomocy liny konającego Federico Campiniego i krzyczą na niego, by się ruszał. Następnie podnoszą go i upuszczają, sugerując tym samym, że Argentyńczyk już nie żył. Policjant, który był szefem ratowników, w pewnym momencie mówi do kamery: "Musimy go tu zostawić, bo zamarzamy, a on się nie rusza. Proszę o pozwolenie na to". Póżniej jeden z udzielających pomocy rozmawia przez krótkofalówkę, a inny mówi do niego: "Przekaż im, że on umiera. On nie przeżyje więcej niż 40 minut".

Porzucili, mimo że żył?

Policja podała, że grupa opuściła przewodnika dopiero, kiedy umarł. Natomiast inni alpiniści, którzy widzieli całą sytuację, twierdzą, że Campiniego zostawiono zanim nastąpił jego zgon.

Śledztwo trwa

Ratownicy bronili się argumentując, że musieli wracać bez Campiniego, gdyż dalsza akcja zagrażała ich życiu. W toku śledztwa udało się ustalić, że po powrocie z akcji mieli odmrożenia.

Przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego alpinisty nie wykazała, czy zmarł on zanim ratownicy go zostawili. Wiadomo jedynie, że zgon nastąpił z powodu obrzęku płuc spowodowanego wysokogórskimi warunkami.

Campini, który był przewodnikiem górskim, sprowadzał grupę włoskich turystów ze szczytu Aconcagui. Gdy byli 400 m poniżej szczytu zaskoczyła ich burza śniegowa. Wezwani na pomoc ratownicy ocalili troje uczestników wyprawy. Poza przewodnikiem z powodu odmrożeń zmarła biorąca udział w wyprawie kobieta.

Zarzutów jeszcze nie ma

Policjanci, którzy należeli do grupy ratowników, zostali przesłuchani przez prokuraturę w czwartek. Odpowiadali na pytania, dlaczego nie pomogli alpiniście wrócić ze szczytu. Jak dotąd nie postawiono im jeszcze zarzutów.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Reuters