Tortury, gwałty, zabójstwa. Wszystkie strony konfliktu w Tigraju oskarżone  

Źródło:
PAP

Torturowanie i zabijanie cywili, dokonywanie zbiorowych gwałtów i zatrzymań na podstawie pochodzenia etnicznego. Ze śledztwa prowadzonego przez ONZ i rządowej Etiopskiej Komisji Praw Człowieka wynika, że wszystkie strony konfliktu w północnym regionie Etiopii Tigraj popełniały przestępstwa, które można porównać do zbrodni wojennych.

Raport Biura Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Praw Człowieka (OHCHR) ukazał się w środę, dzień po tym, gdy Etiopia ogłosiła stan wyjątkowy. Władze Etiopii zdecydowały się na ten krok w obawie przed przybliżającymi się do stolicy zbrojnymi siłami Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju (TPLF). W ostatnich dniach siły obronne Tigraju zajęły cały szereg miast w sąsiadującej z Tigrajem prowincji Amhara.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

W raporcie omówiono trwający już prawie rok konflikt, który rozgrywa się między TPLF a armią etiopską zrzeszoną z siłami z regionu Amhara oraz żołnierzami z sąsiedniej Erytrei. Wszystkie strony oskarżono o torturowanie i zabijanie cywili, dokonywanie zbiorowych gwałtów oraz zatrzymań na podstawie pochodzenia etnicznego.

Kwestia działań prawnych

Nie jest pewne, czy ustalenia zawarte w dokumencie mogą stanowić podstawę do działań prawnych - podkreśliła w środowej depeszy Agencja Reutera. Erytrea i Etiopia nie są członkami Międzynarodowego Trybunału Karnego, zatem sąd nie obejmuje tych krajów jurysdykcją. Zalecono jednak wszczęcie "międzynarodowego mechanizmu sprawiedliwości", wskazując, że śledztwa etiopskie nie były wystarczające oraz nie spełniały standardów międzynarodowych, nie były też transparentne.

W raporcie wykorzystano 269 relacji, wiele z nich zawierało drastyczne szczegóły gwałtów i okaleczeń dokonywanych przez żołnierzy erytrejskich w bazach wojskowych. Erytrea odmówiła współpracy z przeprowadzającymi śledztwo oraz zaprzeczyła, że jej siły dopuszczały się gwałtów, mimo że dokumentacja tych przypadków - prowadzona m.in. przez Reutera - jest obszerna. Z kolei władze etiopskie oświadczyły, że kilku żołnierzy jest sądzonych za napaści seksualne i zabójstwa. Region Amhary wyparł się, że doszło do jakichkolwiek nadużyć.

Liczba nie jest wyczerpująca

Getachew Reda z TPLF zaprzeczał, że wojska Tigraju nadużywały swojej siły, ale przyznał, że niektórzy "samozwańczy stróże prawa" mogli się dopuścić nadużyć.

Według raportu erytrejscy żołnierze zabili około 100 cywili w tigrajskim mieście Axum, etiopscy żołnierze wywlekli z domów w trzech wioskach w południowym Tigraju 70 mężczyzn i zabili ich, a tigrajskie siły zamordowały około 200 cywili amharskich w mieście Mai Kadra, przez co Amharczycy w odwecie zaczęli zabijać Tigrajczyków mieszkających w ich regionie.

Twórcy dokumentu zaznaczyli, że liczba przedstawionych przypadków nie jest wyczerpująca. Agencja Reutera, organizacje praw człowieka oraz grupy społeczeństwa obywatelskiego opisały znacznie więcej nadużyć.

Krwawy konflikt w Tigraju PAP

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: © UNICEF/UN0494294/Nesbitt