Niedzielne wybory prezydenckie w Rosji świadczą o tym, że urzędujący szef państwa Władimir Putin otrzymał mandat na "zakonserwowanie" obecnego systemu, nie należy teraz oczekiwać poważnych zmian - powiedział ekspert ośrodka Carnegie Andriej Kolesnikow.
Komentując niepełne jeszcze dane CKW wskazujące na poparcie dla Putina przekraczające 75 proc. głosów, Kolesnikow powiedział, iż "rezultaty są w zasadzie przewidywalne, chociaż należy jeszcze poczekać na wyniki otrzymane w Moskwie i Petersburgu". Jego zdaniem ogłoszone przez CKW dane świadczą o wpływie "bezprecedensowej kampanii propagandowej" i "faktycznie przymuszania do głosowania", prowadzonego w instytucjach i przedsiębiorstwach państwowych. - Ludzie byli zobowiązani dosłownie do południa zameldować o tym, że byli w lokalu wyborczym - wskazał politolog.
Cel zrealizowany
Kolesnikow, który w moskiewskim ośrodku Carnegie prowadzi program "Polityka wewnętrzna Rosji", ocenił, że mobilizacja prowadzona przez władze przyniosła rezultat. - W tym sensie Putin osiągnął sukces, osiągnął swój cel - powiedział ekspert. Zwrócił jednak uwagę, że wciąż trzeba czekać na dane o frekwencji, i wyraził ocenę, że będą one gorsze, niż oczekiwano. - Mówi to o tym, że do lokali wyborczych przyszli głównie putiniści - wskazał. Zdaniem Kolesnikowa można uznać, że podczas niedzielnych wyborów mniej było naruszeń znanych z poprzednich głosowań, takich jak podrzucanie do urn kart do głosowania i wielokrotne oddawanie głosu przez tych samych ludzi, przewożonych od jednego do drugiego lokalu wyborczego. - Jednak przymuszanie ludzi zależnych od państwa, by obowiązkowo przyszli na wybory, nabrało charakteru absolutnie masowego - podkreślił ekspert. Jak wskazał, celem tych działań było zarówno podwyższenie frekwencji, jak i to, by ludzie oddawali głosy na Putina.
Nie będzie zmian
Rosyjski prezydent otrzymał "kolejny mandat" - podsumował ekspert Carnegie, zaznaczając, że chodzi o mandat "nie na zmiany, lecz na zakonserwowanie obecnego systemu". To zasada, że "skoro podoba się wam moja polityka, to będziemy ją kontynuować", a taka kontynuacja "nie zakłada poważnych zmian" - powiedział Kolesnikow.
Putin znowu
W niedzielnych wyborach prezydenckich w Rosji Władimir Putin, który ubiegał się w nich o kolejną kadencję, uzyskał 76,67 proc. głosów - poinformowała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza po przeliczeniu 99,8 proc. głosów. Frekwencja wynosiła 67,4 proc.
Najnowsze dane CKW wskazują, że wynik uzyskany przez Putina jest wyższy niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach prezydenckich, w których brał on udział. W 2000 roku, u początku swych rządów, Putin uzyskał w wyborach 52,9 proc., w 2004 - 71,3 procent, a w 2012 - gdy wrócił na Kreml po czteroletnim sprawowaniu urzędu premiera - 63,6 proc. Na drugim miejscu jest kandydat Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Paweł Grudinin, który według najnowszych danych CKW uzyskał 11,2 proc. głosów. Grudinin oświadczył, że wybory ocenia jako nieuczciwe.
Autor: lukl\mtom / Źródło: PAP