Putin dobry dla USA?


Ponowna prezydentura Władimira Putina wcale nie rokuje źle dla Rosji, a tym bardziej dla USA - argumentuje na łamach czwartkowego "Washington Post" dwoje publicystów, idąc pod prąd dominujących opinii.

"Kiedy Putin był prezydentem, poczynił ważniejsze ustępstwa na rzecz Waszyngtonu, niż (ustępujący wkrótce) Dmitrij Miedwiediew" - piszą redaktor naczelna socjalistycznego tygodnika "Nation" Katrina vanden Heuvel i profesor studiów rosyjskich na Uniwersytecie Nowojorskim (NYU) Stephen F.Cohen.

Autorzy przypominają, że "Putin pomógł prezydentowi George'owi W. Bushowi w inwazji Afganistanu w 2001 r.(umożliwiając tranzyt wojsk USA przez Rosję), pogodził się z nową turą rozszerzenia NATO, przełknął zerwanie przez USA traktatu ABM (o zakazie obronnych rakiet balistycznych)".

Ostrzegają też jednak, że Putin będzie teraz mniej skłonny do ustępstw, co może wykoleić amerykańską politykę "resetu" w stosunkach z Rosją. "Jest jasne, że dalsza współpraca Putina z Waszyngtonem będzie zależeć od jego rozumienia narodowych interesów Rosji, a także od współpracy USA z Moskwą, która, pomimo resetu, nie pociągnęła za sobą żadnych namacalnych ustępstw amerykańskich" - czytamy w artykule.

Putin skuteczniejszy

Zdaniem vanden Heuvel i Cohena, ograniczanie demokracji w postkomunistycznej Rosji zaczęło się już za rządów prezydenta Borysa Jelcyna (1991-2000), a różnica między Miedwiediewem a Putinem polega jedynie na tym, że ten ostatni jest politykiem znacznie skuteczniejszym i dlatego cieszy się poparciem rosyjskiego politycznego establishmentu.

"Powrót Putina na Kreml spowodowały częściowo preferencje rosyjskiej klasy rządzącej - najwyższych funkcjonariuszy rządu i elity finansowej znanej jako oligarchia. (...) W ich oczach Miedwiediew nigdy nie potrafił zmienić swego wizerunku jako bezsilnej postaci politycznej" - piszą w "Washington Post".

Według nich, większość Rosjan "nadal nie kojarzy Putina" z obecnymi bolączkami ekonomicznymi Rosji, natomiast pamięta, że to za jego rządów zaczęło się regularne wypłacanie emerytur i podniosły się płace i dochody obywateli.

Vanden Heuvel i Cohen argumentują, że "rosyjska elita, z Putinem włącznie, rozumie, że gospodarka kraju wymaga dywersyfikacji, aby zmniejszyć jej zależność od eksportu ropy naftowej i gazu ziemnego".

Zwracają uwagę, że Putin ostrzegł niedawno, iż reformy takie pociągają za sobą konieczność "gorzkiego lekarstwa" w postaci m.in. wyższego opodatkowania biznesu, "który znacznie skorzystał na 13-procentowym podatku liniowym, kiedy jednocześnie wielu Rosjan wpadło w nędzę".

Źródło: PAP