"Przegraliśmy bitwę o strategię naszego bezpieczeństwa"

 
Flota w SewastopoluWikipedia/Cmapm

Przed siedzibą ukraińskiego parlamentu spotkały się dwie demonstracje o zupełnie różnych poglądach na kwestię stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie. Z jednej strony stanęło około tysiąca przeciwników przedłużenia umów o stacjonowaniu Rosjan na półwyspie, z drugiej podobna liczba zwolenników militarnej obecności Kremla w tym rejonie.

Akcja odbyła się w pierwszą rocznicę zawarcia tzw. umów charkowskich, podpisanych przez prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i prezydentem Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Przedłużyły one termin pobytu Floty Czarnomorskiej na Ukrainie, z główną bazą w Sewastopolu, o 25 lat z możliwością prolongaty tego okresu do 2047 roku, w zamian za co Kijów dostał od Moskwy 30-procentową zniżkę cen gazu.

Przegraliśmy bitwę o strategię naszego bezpieczeństwa. Mówiąc "tak" rosyjskiej flocie w Sewastopolu, powiedzieliśmy "nie" możliwości naszej integracji ze wspólnotą europejską Wiktor Juszczenko

"Przegraliśmy bitwę"

Przemawiając do zebranych, Juszczenko porównał umowy charkowskie z zawartą przez hetmana Bohdana Chmielnickiego w 1654 roku ugodą perejasławską, w wyniku której Ukraina została włączona do Rosji.

- Przegraliśmy bitwę o strategię naszego bezpieczeństwa. Mówiąc "tak" rosyjskiej flocie w Sewastopolu, powiedzieliśmy "nie" możliwości naszej integracji ze wspólnotą europejską - oświadczył.

Demonstracja była częścią przeprowadzonego przed siedzibą parlamentu zjazdu Naszej Ukrainy. Jego uczestnicy uchwalili rezolucję, w której domagają się zerwania umów z Rosją, dotyczących przedłużenia okresu dzierżawy jej flocie ukraińskich baz na Krymie.

Zwolennicy Floty Czarnomorskiej wystąpili pod flagami uznawanej za prorosyjską Partii Regionów obecnego szefa państwa Wiktora Janukowycza. Obie strony rozdzielał kordon milicji.

Zostaną na zawsze?

Ukraińska opozycja uważa, że umowy charkowskie są dla Ukrainy niekorzystne, gdyż w ich wyniku Kijów faktycznie nie otrzymał od Rosji tańszego gazu.

Dzień wcześniej, we wtorek, do kiosków na Ukrainie trafił najnowszy numer tygodnika "Ekspert" z wywiadem z byłym dowódcą rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, admirałem Igorem Kasatonowem. Oświadczył on, że Rosja nigdy nie opuści baz wojskowych na Ukrainie.

- Rosyjska flota w Sewastopolu pozostanie na zawsze! Tak, jak Rosja nie odda [Japonii - red.] Wysp Kurylskich, tak i nie odda [Ukraińcom - red.] Sewastopola - podkreślił Kasatonow.

Ostrzegł przy tym, że jeśli któryś z przywódców rosyjskich odważy się wyprowadzić rosyjską marynarkę wojenną z należącego do Ukrainy Krymu, przypłaci to utratą władzy. - W tym samym czasie pozbawi się stanowiska. Zostanie z niego po prostu zmieciony - oznajmił rosyjski admirał.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Cmapm