- Program opracowania i zbudowania nowych rakiet międzykontynentalnych ugrzązł - twierdzi agencja Bloomberg. Powołując się na informatora w Pentagonie dziennikarze twierdzą, że szykując wstępny projekt i szacując jego koszt wojsko pomyliło się o wiele miliardów dolarów. Mają trwać dyskusje nad tym, co zrobić dalej.
Problem miał pojawić się z całą mocą trzeciego sierpnia, na spotkaniu komitetu zajmującego się nadzorowaniem programów zbrojeniowych. Przygotowana na jego zamówienie analiza kosztów i wykonalności procesu stworzenia następców dla 450 rakiet międzykontynentalnych Minuteman III okazała się być bardzo rozbieżna z tym, co wcześniej przekazali do oceny przedstawiciele USAF (w USA za lądowy arsenał jądrowy odpowiada lotnictwo).
Według informatora agencji Bloomberg, siły powietrzne błędnie oszacowały wartość programu, mocno ją zaniżając. Różnica ma być znaczna i wynosić "miliardy dolarów". Wynika podobno z różnych metod szacowania kosztów. Pentagon miał przyjąć bardziej ostrożne parametry. Wywołało to poważną dyskusję i dywagacje nad tym, czy program w ogóle jest realny przy obecnym poziomie budżetu.
Wstępne przygotowania
Bloomberg nie ujawnił, ile ma kosztować stworzenie następców rakiet Minuteman III według wewnętrznych analityków Pentagonu. Wiadomo jednak, że rzekomo zaniżona wycena autorstwa USAF opiewa na 62,3 miliardy dolarów. Tyle ma kosztować opracowanie, przetestowanie i wyprodukowanie około 400 nowych rakiet międzykontynentalnych, które zastąpią pociski Minuteman III.
Szczegóły wizji lotnictwa nie są znane. Nie opublikowano praktycznie żadnych konkretnych danych, poza ogólną wyceną. Przez wiele lat w ogóle nie było wiadomo, czy zostaną podjęte prace nad nowymi rakietami. Zastanawiano się, czy w dobie kurczącego się budżetu Pentagonu uda się w nim wygospodarować odpowiednie fundusze. Alternatywą było dalsze modernizowanie rakiet Minuteman III, tkwiących korzeniami w latach 70. ubiegłego wieku.
Pod koniec lipca lotnictwo rozesłało jednak zapytania do firm zbrojeniowych z prośbą o ich propozycje stworzenia nowych rakiet międzykontynentalnych. Oznacza to, że program został wstępnie uruchomiony i najwyraźniej uznano, że warto poważniej zająć się tą kwestią. Nic nie jest jednak przesądzone. Pentagon i politycy mogą jeszcze uznać, że nowe rakiety są za drogie i zakończyć prace nad nimi.
Wielkie koszty i wielkie przedsięwzięcie
Cywilna szefowa lotnictwa wojskowego, sekretarz Deborah James, przyznała w ubiegłym tygodniu, że potrzeba jeszcze dużo pracy, aby przygotować program nowej rakiety do oficjalnej akceptacji przez Pentagon. - Jeśli jest coś, czego nauczyliśmy się do tej pory, to jest to, jak olbrzymim przedsięwzięciem jest stworzenie nowych rakiet międzykontynentalnych - stwierdziła James.
Wielka skala przedsięwzięcia nie ulega wątpliwości. Amerykanie muszą wymienić praktycznie całą triadę jądrową, która od końca zimnej wojny jest niedoinwestowana. Flota rozpoczęła już prace nad nowymi atomowymi okrętami podwodnymi z rakietami balistycznymi, czyli morskim filarem triady. Lotnictwo rozpoczęło program budowy nowego bombowca strategicznego B-21, czyli powietrznym filarem. Teraz inicjuje jeszcze działania mające na celu odnowienie filaru lądowego.
Odnowienie triady w najbliższych latach szybko stanie się najdroższym przedsięwzięciem Pentagonu. Tylko w przyszłej dekadzie na ten cel może zostać wydane 350-450 miliardów dolarów. Wstępne szacunki, po uwzględnieniu wszystkich możliwych kosztów, mówią o bilionie dolarów w ciągu 30 lat.
Autor: mk//gak / Źródło: Bloomberg, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: USAF