Policja w Budapeszcie odnalazła trzy bomby, umieszczone w bagażniku samochodu zaparkowanego przed Dworcem Zachodnim. Według funkcjonariuszy bomby były uzbrojone w czasowy zapalnik i miały eksplodować.
Rzeczniczka budapeszteńskiej policji Eva Tafferner powiedziała, ze bomby odkryto w samochodzie Pegueot zaparkowanym przed dworcem.
Cały dworzec zamknięto i ewakuowano podróżnych oraz jego pracowników. Pirotechnicy rozbroili wszystkie trzy bomby.
Policja odnalazła i zatrzymała również kierowcę samochodu. Śledczy nie wykluczają, ze atak bombowy mógł mieć związek z pogróżkami skrajnej prawicy, która demonstrowała w Budapeszcie podczas obchodów 52. rocznicy węgierskiej rewolucji.
Budapeszteńska policja od dwóch dni znajduje się w stanie gotowości. Gmachy rządowe zostały zastawione barierami i blokami z betonu. Przygotowano armatki wodne i granaty gazowe. Władze obawiają się powtórzenia zamieszek sprzed roku gdy w starciach z policją rannych zostało 19 osób.
W czwartek po raz pierwszy od dwóch lat w Budapeszcie obchody święta narodowego, upamiętniającego wybuch antykomunistycznego powstania 23 października 1956 roku, odbyły się bez aktów przemocy. Jednak policja zatrzymała grupę symoatyków skrajnie prawicowej organizacji, przy których znaleziono koktajle Mołotowa.
Źródło: Polskie Radio, PAP