Prezydent czuje się lepiej, ale nie rządzi


Po trzech miesiącach nieobecności prezydent Nigerii Umaru Musa Yar'Adua wrócił do kraju, ale ogłosił, że ze względu na stan zdrowia nadal nie będzie sprawował władzy.

- Prezydent Yar'ADua chce zapewnić wszystkich Nigeryjczyków, że dzięki ich nieustającym modlitwom i dzięki łasce Boga, jego zdrowie wielce się poprawiło - oznajmił rzecznik prezydenta Olusegun Adeniyi.

Mimo to prezydent, który po ponad trzech miesiącach spędzonych w szpitalu w Arabii Saudyjskiej wrócił w nocy do kraju, nie będzie zdolny pełnić władzy. Tak jak do tej pory obowiązki głowy państwa będzie pełnił wiceprezydent Goodluck Jonathan.

Nieobecność prezydenta, który ma problemy z sercem i chore nerki, doprowadziła Nigerię, drugą co wielkości gospodarkę Afryki, na skraj kryzysu konstytucyjnego i paraliżowała działanie rządu.

Good luck, Jonathan!

Sytuacja poprawiła się, gdy dwa tygodnie temu Goodluck Jonathan złożył przysięgę jako pełniący obowiązki głowy państwa.

Wiceprezydent zarządził zmiany na stanowiskach ministrów, zobowiązał się do walki z trapiącymi kraj niedoborami energii i zapowiedział amnestię w bogatej w ropę Delcie Nigru.

Niektórzy politycy przewidują, że mógłby zyskać spore poparcie, gdyby wystartował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Będzie problem z władzą

Jak napisała na swych stronach internetowych nigeryjska gazeta "NEXT", powrót prezydenta Yar'Adui wywołał zamieszanie i niepokój, głównie w kręgach polityków nastawionych na nowe rozdanie.

Między zwolennikami prezydenta, a ministrami, którzy twierdzą, że powinien ustąpić, narosły podziały. Jednak rząd już dwukrotnie głosował nad oświadczeniem, mówiącym iż nie ma podstaw, aby pozbawić prezydenta władzy.

Źródło: reuters, pap