Z domu Polski zostały ruiny. "Miałam piękne, duże okna. Nawet nie widać, gdzie one były"TVN24
W wyniku pożarów w hrabstwie Los Angeles doszczętnie spłonął dom mieszkającej tam Polki Rity Ciołek. W miejsce, gdzie się znajdował, pojechała z korespondentem "Faktów" TVN w USA Marcinem Wroną. W zgliszczach rozpoznała swoje osobiste przedmioty. Znalazła między innymi porcelanę z Bolesławca. - To jest prezent, który dostałam od mojej mamy i od siostry - mówiła poruszona.
W hrabstwie Los Angeles trwa walka z pożarami, które zdewastowały od wtorku niektóre z dzielnic. Zginęło co najmniej 11 osób. Według Jeffa Pranga, rzeczoznawcy majątkowego hrabstwa, zniszczonych zostało co najmniej 10 tysięcy budynków, a w ciągu najbliższych dni prawdopodobnie będzie ich znacznie więcej.
"Miałam piękne, duże okna. Nawet nie widać, gdzie one były"
Wśród nich jest także dom Rity Ciołek, Polki mieszkającej w Kalifornii. W miejsce, gdzie się znajdował, pojechała wraz z korespondentem "Faktów" TVN w USA Marcinem Wroną. Tam po raz pierwszy zobaczyła zgliszcza.
- Wiem, że tutaj w którymś momencie jest mój dom, ale go nie rozpoznaję - mówiła Polka dojeżdżając na miejsce.
Chodząc między tym, co zostało z budynku, w końcu znalazła przedmioty, które znajdowały się na terenie jej nieruchomości. - O Jezu. To jest mój dom. To jest moja doniczka. I to jest mój stolik, który miałam na dworze z takimi dwoma krzesłami - zareagowała.
Odnalazła też futerały na okulary swoje i córki. - To były nasze okulary - mówiła. - Miałam piękne, duże okna, nad którymi tak ciężko pracowałam. Nawet nie widać, gdzie one były - dodała.
- Miałam piękną nową kuchenkę, ponieważ dom był świeżo po remoncie. Ja nawet tej kuchenki nie widzę - mówiła dalej. Później rozpoznawała kolejno telewizor, lodówkę i garnki.
W zgliszczach domu Rita Ciołek odnalazła także porcelanę z Polski. - To jest z Bolesławca. To jest prezent, który dostałam jeszcze od mojej mamy i od siostry. Od mojej mamy, która już nie żyje. One mi to przysłały na moje trzydzieste urodziny, czyli jakieś dwadzieścia lat temu. Przez dwadzieścia lat miałam ten komplet - powiedziała.
"To zamknięcie jakiegoś rozdziału w moim życiu"
Jak mówiła Polka w rozmowie z Marcinem Wroną, warto było przyjechać w to miejsce. - Teraz widzę, że było warto. Nie chciałam tutaj przyjeżdżać, nie czułam się na siłach, ale jest to jakieś zamknięcie jakiegoś rozdziału w moim życiu - przyznała.
- Chyba do końca nie wierzyłam, więc jak już teraz to widzę własnymi oczami, a nie na jakichś zdjęciach, jak ktoś zrobił, to stało się takie bardziej realistyczne - dodała.
- Cieszę się, że uratowałam te filiżanki z Bolesławca. Będzie to taką pamiątką po tym domu i po tym życiu, które tutaj miałam - mówiła Rita Ciołek. Zaznaczyła, że ma nadzieję odbudować dom w tym samym miejscu.