Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała powołanie komisji śledczej, która zbada przyczyny pożaru w wieżowcu mieszkalnym Grenfell Tower w zachodnim Londynie. W pożarze zginęło co najmniej 17 osób, a 78 zostało rannych.
W czwartek rano szefowa rządu odwiedziła miejsce zdarzenia, gdzie rozmawiała m.in. ze strażakami i policjantami biorącymi udział w akcji ratunkowej. Jak podały media, nie zdecydowała się jednak na spotkanie z mieszkańcami, którzy ucierpieli w pożarze.
"Ludzie domagają się odpowiedzi"
Po powrocie na Downing Street May powiedziała, że "ludzie domagają się odpowiedzi i to jest absolutnie słuszne". - Właśnie dlatego zleciłam powołanie komisji śledczej w sprawie tej katastrofy. Musimy wszystko wyjaśnić, jesteśmy to winni rodzinom, ludziom, którzy stracili ukochanych, przyjaciół i domy, w których mieszkali - zaznaczyła. Podobne publiczne komisje śledcze były powołane m.in. w celu zbadania decyzji o interwencji Wielkiej Brytanii w Iraku (Chilcot Inquiry) oraz etyki dziennikarskiej, gdy dziennikarze tygodnika "News of the World" hakowali telefony i komputery w celu pozyskiwania informacji (Leveson Inquiry). Na czele takiej komisji staje zazwyczaj niezależna od rządu, powszechnie szanowana postać, np. sędzia, członek Izby Lordów, profesor akademicki lub doświadczony urzędnik służby cywilnej. Zadaniem komisji jest zbadanie okoliczności zdarzenia oraz wypracowanie rekomendacji na przyszłość. Jednocześnie premier zadeklarowała, że "rząd dokłada wszelkich starań, aby zapewnić, że (poszkodowani przez pożar) otrzymają nowy dom w Londynie, jak najbliżej (Grenfell Tower)". May powtórzyła także swoje słowa pochwały pod adresem służb ratunkowych biorących udział w akcji w ciągu ostatnich 48 godzin, a także zwykłych londyńczyków, którzy zaangażowali się we wspieranie ofiar i osób poszkodowanych.
Wsparcie i wnioski
W środę krótkim wywiadzie telewizyjnym nagranym na Downing Street May powiedziała: - Gdy miejsce zdarzenia będzie bezpieczne i zakończymy poszukiwanie ciał, przeprowadzimy śledztwo dotyczące przyczyn pożaru.
W środowym wystąpieniu premier wyjaśniła, że w tej chwili priorytetem rządu jest "zapewnienie, by służby ratownicze miały wszystko, czego potrzebują, by móc kontynuować pracę, a wszyscy, którzy ucierpieli w tej tragedii, otrzymali niezbędne wsparcie".
Podkreśliła, że na jej życzenie doszło do spotkania rządowej grupy koordynującej działania prewencyjne. Po tych konsultacjach wiceminister spraw wewnętrznych Nick Hurd zapowiedział, że przeprowadzone zostaną kontrole bezpieczeństwa w podobnych budynkach na terenie całego kraju. Na czwartek zaplanowano kolejne posiedzenie tego zespołu.
May uznała, że "reakcja ludzi mieszkających w pobliżu (tragedii), którzy zaoferowali pomoc, współczucie i wsparcie, po raz kolejny pokazała fantastycznego ducha Londynu".
Premier oddała hołd służbom ratowniczym, które "dowiodły niebywałej odwagi, pracując w naprawdę dramatycznych warunkach".
Ponadto brytyjski wiceminister spraw wewnętrznych Nick Hurd zapowiedział w środę, że przeprowadzone zostaną kontrole bezpieczeństwa w podobnych budynkach na terenie kraju.
Hurd, który od wtorku odpowiada za policję i straż pożarną, podkreślił, że szczególnej kontroli będą podlegać budynki, które - podobnie jak Grenfell Tower - przechodziły niedawno remont, podczas którego ingerowano m.in. w zewnętrzną elewację.
Tragiczny pożar
Zbudowany w 1974 roku budynek zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (2 czasu polskiego), a ogień w ciągu kilkunastu minut objął wszystkie 24 piętra. Przyczyna tragedii wciąż nie jest znana. Straż pożarna odmówiła spekulacji na ten temat przed przeprowadzeniem szczegółowego śledztwa.
W latach 2015-2016 Grenfell Tower przeszedł poważny remont, w trakcie którego wymieniono między innymi okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group oskarżyła jednak operatora budynku o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i "nierespektowanie przepisów dotyczących bezpieczeństwa". Autorzy blogu ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością "jest receptą na ogromną katastrofę w przyszłości".
Odpowiadając na skargi mieszkańców, burmistrz Londynu Sadiq Khan powiedział w rozmowie z mediami, że "ostatniej nocy padły uzasadnione pytania". Obiecał, że londyńczykom "zostaną udzielone poważne odpowiedzi". Khan zapewnił też, że będzie domagał się wyjaśnień od władz gminy Kensington and Chelsea.
Autor: mm, tmw/gry, mtom / Źródło: PAP