Chirurgia plastyczna jest bardzo popularna w Korei Południowej i - jak się okazuje - także w komunistycznym państwie Kim Dzong Una. Choć grożą za to ciężkie roboty, północnokoreańskie nastolatki coraz częściej decydują się na operacje poprawienia powieki.
Chirurgia plastyczna jest w Korei Północnej nielegalna i uchodzi za "zachowanie wywrotowe". Nie zniechęca to jednak młodych kobiet - także nastolatek, do poddawania się zabiegom uformowania podwójnej powieki.
Zabieg kosztuje średnio dwa-trzy dolary. Suma wydawałoby się symboliczna, ale w Korei Północnej, która jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, to wcale niemała kwota.
Szkolny inspektor zajrzy do oka
Zakaz operacji plastycznych jest ściśle egzekwowany. Do losowo wybranych liceów przybywają inspektorzy, którzy sprawdzają powieki nastolatek pod kątem tego, czy były one operowane. Jeśli zaistnieje chociaż cień podejrzenia, że sztucznie poszerzono powiekę, to dziewczyna może zostać wysłana na karne roboty publiczne albo zmuszona do napisania oficjalnych przeprosin. Wbrew pozorom, w kraju obsesyjnie dbającym o czystość ideologiczną, ta druga kara jest nawet bardziej dotkliwa.
- Dla dziewczyn, które urodziły się bez podwójnych powiek, operacja jest jak magiczne spełnienie marzeń, by być piękniejszą - przyznaje Mina Yoon, uciekinierka z Korei Północnej cytowana przez "Washington Post". - Niektóre z moich przyjaciółek, które nie mogły sobie na to pozwolić, używały przezroczystych samoprzylepnych taśm wykonanych w kształcie powiek. Ale one nie były trwałe - przyklejone przed wyjściem z domu potrafiły odpaść tuż po przyjściu do szkoły - dodaje.
"Skutki uboczne" za cenę marzeń
Także lekarze żyją w strachu przed wydaniem i ukaraniem. Wielu jednak podejmuje ryzyko, by zarobić dodatkowe pieniądze. Dlatego zabiegi wykonują w domach młodych klientek. Zdarzają się także naciągacze, po zabiegach których - jak pisze Yoon - dziewczyny "wyglądają nienaturalnie", a nawet występują "skutki uboczne".
Autor: rf/jk / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia