Melissa - jeden z najsilniejszych huraganów, jakie kiedykolwiek uformowały się na Atlantyku - największe zniszczenia wywołała na Jamajce. Żywioł uderzył w wyspę z prędkością sięgającą prawie 300 kilometrów na godzinę jako huragan piątej, najwyższej kategorii skali Saffira-Simpsona.
Tragiczną sytuację mieszkańców Jamajki przybliża BBC, zwracając uwagę, że w obliczu rosnącej liczby ofiar śmiertelnych wciąż poszukują oni swoich bliskich, jednocześnie walcząc o przetrwanie. Huragan uczynił portowe miasto Black River "epicentrum zniszczeń na Karaibach".
Silny wiatr i sztormowe fale zmiotły niemal wszystko. "Lokalni urzędnicy szacują, że 90 procent domów zostało zniszczonych. Zniszczeniu uległa również znaczna część kluczowej infrastruktury miasta, w tym lokalny szpital, komisariat policji i straż pożarna" - opisał portal stacji BBC.
Nieprzejezdne drogi, brak prądu i bieżącej wody sprawiają, że mieszkańcy czują się coraz bardziej odizolowani i zdesperowani. Ci, którzy rozmawiali z BBC, przekazali między innymi, że jak dotąd nie widzieli w okolicy żadnych ciężarówek z pomocą humanitarną.
"Chaos totalny. Brak jedzenia. Brak wody"
- Musimy korzystać z tego, co tu widzimy, na ulicy, a także w supermarkecie - powiedział BBC Demar Walker, siedzący w cieniu jednego ze sklepów, aby uchronić się przed upałem i wilgotnością sięgającą 80 procent.
Inni mieszkańcy mówią o panującej obecnie anarchii i plądrowaniu sklepów. Jednym ze świadków był Aldwayne Tomlinson. - Na początku myślałem, że lokal jest nadal otwarty, ale potem przyjrzałem mu się uważniej (...). Wiedziałem, że rabują również aptekę - relacjonował.
Stojąca nieco dalej na stercie gruzu kobieta opisywała panującą sytuację. - Chaos totalny. Brak jedzenia. Brak wody - mówiła.
- Nie mamy dostępu do pieniędzy. Potrzebujemy pomocy. Pomoc nie nadeszła - opisywała inna osoba.
Tragiczna sytuacja na Jamajce
BBC zwraca uwagę, że przetrwanie to obecnie główna troska większości Jamajczyków. Kolejną jest rosnąca liczba ofiar śmiertelnych. Jak informowały w czwartek władze kraju, wówczas w wyniku huraganu zginęło co najmniej 19 osób.
Jeden z rozmówców przekazał, że zarówno on - jak i wiele innych osób z okolicy - wciąż nie ma wieści od rodziny i nie wie, czy ta uszła z życiem. - Nie ma możliwości dotarcia do mojej rodziny i dowiedzenia się, czy wszystko u nich w porządku - powiedział.
Jednym z głównych utrudnień w dostarczaniu pomocy humanitarnej pozostają nieprzejezdne drogi - uszkodzone, zalane czy zablokowane samochodami. Z tego powodu, chociaż agencje pomocowe i wojsko dostarczają potrzebne zaopatrzenie do stolicy Jamajki, Kingston, to jego wysłanie do mniejszych miejscowości jest znacznie utrudnione.
Autorka/Autor: kgr/lulu
Źródło: BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ORLANDO BARRIA