- Nie możemy przyjąć obecnego tekstu ITR. Mamy pewne wątpliwości - powiedział Michał Boni podczas szczytu w Dubaju. Polska ostatecznie nie podpisała zaproponowanego dokumentu.
W Dubaju toczyła się w czwartek walka o poszczególne zapisy w ITR, Międzynarodowych Regulacjach Telekomunikacyjnych. Kompromisowy tekst, który pojawił się w ciągu dnia, wydawał się spełniać oczekiwania Polski.
"Jednak w trakcie debaty plenarnej stało się jasne, że poszczególne państwa mają bardzo różne wizje brzmienia poszczególnych zapisów" - czytamy w komunikacie wydanym przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
Sporne kwestie
Konferencja w Dubaju z delegacjami 193 państw, które biorą w niej udział, miała zdecydować o nowych regulacjach internetu.
Polska i kraje UE zaprotestowały przeciwko jakimkolwiek zmianom ograniczającym wolność w sieci. - Jeśli coś działa, nie trzeba tego naprawiać - napisała na Twitterze unijna komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes tuż przed jej startem.
Kilka państw, w tym m.in. Rosja, Chiny i kraje arabskie od początku chciały, by krajowe rządy dostały większe uprawnienia w zakresie zarządzania internetem i nadzorowania treści, a także ustalania tożsamości użytkowników. Część krajów nazwała te postulaty alarmującymi i naruszającymi wolność słowa oraz prawa człowieka.
Jasny kierunek
Polska od początku zabiegała o to, by w preambule do ITR znalazło się jasne odniesienie do praw człowieka oraz by zapewnić, że nie ma żadnych niejasności co do tego, że ITR nie dotyczą internetu.
- Jednak w debacie część z państw intensywnie zabiegała o to, by rozmydlić zapis o prawach człowieka poszerzając je o zapisy o prawa państw do dostępu do sieci, część nadal proponowała zapisy, które mogłyby być zinterpretowane jako dotyczące internetu - poinformował rzecznik MAC Artur Koziołek.
Przegłosowanej w czwartek wieczorem treści Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych (ITR) poza Polską nie poparły też USA, Wielka Brytania, Kanada, Szwecja. Uznały, że nie spełnia ich oczekiwań.
Zbyt wiele wątpliwości
Na koniec długiego dnia obrad głos w imieniu Polski zabrał Michał Boni. Przypomniał, jak wielką wagę miały dla nas publiczne konsultacje zmian w ITR, które zaczęliśmy już w sierpniu.
- Przyjechaliśmy do Dubaju nie tylko z mandatem polskiego rządu, ale i z mandatem polskiego społeczeństwa - podkreślił.
Boni wyjaśnił, że wersja, którą uczestnicy konferencji przyjęli, nie rozwiewa wątpliwości, dlatego Polska nie może ich przyjąć.
- Zastrzegamy sobie prawo, by przyjętą wersję ITR skonsultować z polską opinią publiczną - powiedział Michał Boni.
Autor: zś//mat/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mac.gov.pl