Zabijano je na Ukrainie przed Mistrzostwami Europy w 2012 roku i w Rosji - dwa lata później, przed zimowymi igrzyskami w Soczi. Nie inaczej będzie przed tegorocznym mundialem. Zginą tysiące bezdomnych zwierząt, bo zabijanie jest tańsze niż ratowanie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Do czerwca z rosyjskich ulic mają zniknąć setki tysięcy bezdomnych psów i kotów.
"Zabijanie jest tańsze"
- Bloody FIFA, krwawa FIFA - inaczej tego nazwać nie można. 1,5 miliona euro to środki przeznaczone na zabijanie zwierząt - alarmuje Jekaterina Dimitriewa, inicjatorka akcji "Bloody FIFA 2018".
Władze kolejnych rosyjskich regionów, w których będą rozgrywane mecze, ogłaszają przetargi na "odławianie i utylizację bezdomnych zwierząt". Niektórzy mówią wprost o zabijaniu.
- W kontrakcie jest napisane: schwytanie zwierząt i utylizacja, albo zabicie, eutanazja - mówi Dimitriewa.
Na rosyjskich ulicach żyją setki niechcianych zwierzaków, a to kłóci się z obrazem wielkiej, silnej Rosji - mówią przeciwnicy działań rosyjskich władz.
- Możemy się tylko domyślać, że tu chodzi o wizerunek miast, które chcą jak najlepiej wypaść przed gośćmi z Zachodu - potencjalnymi turystami - mówi Magdalena Buszko z Fundacji Viva!.
W Rosji nie ma żadnego prawa chroniącego zwierzęta. Psy rodzą się, żyją i padają na ulicy. Schroniska, jeśli już funkcjonują, to są przepełnione.
- Zabijanie jest tańsze. Żeby ukryć zwierzęta trzeba wybudować schroniska, rozwiązać problem sterylizacji, kontrolować rozmnażanie zwierząt, nikt tego nie chce robić. Łatwiej zabić - tłumaczy Dimitriewa.
Podobne metody w Soczi
Taka strategia za wschodnią granicą jest już dobrze znana, chociażby z ukraińskiego Doniecka, gdzie w 2012 roku przed mistrzostwami Europy zabito setki zwierząt.
- Tam nawet dochodziło do wrzucania ich żywcem do przewoźnych krematoriów, żeby jak najszybciej, jak najtaniej oczyścić - mówi Buszko.
Przed Zimowymi Igrzyskami w Soczi w 2014 roku metody były podobne.
- Tam się nie patyczkowali, strzelali zatrutymi ładunkami do psów - opowiada Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej".
Media pokazywały zaś sportowców, którzy rosyjskie psy adoptowali i zabierali do domu.
- Brali nawet po kilka psów, zabierali z Soczi, wywozili ze sobą, żeby je uchronić przed krwawą śmiercią - dodaje Radziwinowicz.
O niehumanitarnych metodach pozbywania się bezdomnych psów w Rosji usłyszał wówczas cały świat. Na podobny rozgłos teraz liczy Jekaterina Dimitriewa, która chce tę rzeź bezdomnych zwierząt powstrzymać. Zainicjowała akcję "Bloody FIFA 2018" i napisała petycję do władz, pod którą już podpisało się ponad milion trzysta tysięcy osób, w tym znani rosyjscy artyści i celebryci.
- Spotkałam się z wicepremierem rosyjskiego rządu, Witalijem Mutką. On mówi, że zrobił się ogromny szum, nie chcemy tego i musimy rozwiązać ten problem - relacjonuje Dimitriewa.
Kobieta ma nadzieję, że o akcji usłyszy znany z miłości do zwierząt prezydent Władimir Putin.
Autor: mnd/AG / Źródło: Polska i Świat TVN24