Cywilny szef US Navy przyznał, że budowa największego okrętu w historii USA, nowego superlotniskowca USS Gerald R. Ford, jest daleka od ideału. - To podręcznikowy przykład tego, jak nie budować okrętów - stwierdził Ray Mabus, cytowany przez portal breakingdefense.com. Kilka dni wcześniej ujawniono, że jednostka ma problemy z silnikami.
Nowy lotniskowiec jest niemal gotowy. Miał zostać przekazany US Navy z końcem października, jednak okazało się, że data ta nie zostanie dotrzymana. Po raz kolejny. Początkowo zakładano, że okręt będzie gotowy już w 2014 roku.
W silnikach coś nie gra
Powodem najnowszego opóźnienia są problemy z napędem lotniskowca. Jak pisze portal military.com, powołując się na oświadczenie kapitana Thurrai Kent, rzeczniczki asystenta sekretarza floty ds. badań, rozwoju i zakupów, chodzi o element turbin parowych generujących prąd do silników napędzających śruby. Nie sprecyzowała w nim jednak, co dokładnie nie działa tak, jak powinno. Oznajmiła jedynie, że wadliwy element trzeba wymienić i trwają nad tym prace. Termin przekazania okrętu do floty pod koniec października stał się tym samym nieaktualny. Kpt. Kent nie sprecyzowała w oświadczeniu, jaki jest nowy. Stwierdziła jedynie, że na razie wyznaczanie go byłoby "nierozważne". - Ciągle szukamy możliwości, aby wysłać USS Gerald R. Ford na morze tak szybko, jak to możliwe - zapewniła w oświadczeniu cytowanym przez portal military.com. Dodatkowo pod koniec miesiąca ma się rozpocząć analiza tego, w jaki sposób budowano nowy lotniskowiec. Ma zaowocować lekcjami na przyszłość, bo prace przy USS Gerald R. Ford nie mają opinii idealnie prowadzonych. Opóźnienie wynosi już ponad dwa lata, a koszty jego budowy zostały przekroczone o ponad dwa miliardy dolarów i wzrosły do niemal 13 miliardów. Nie licząc dodatkowych pięciu miliardów wydanych na prace badawcze.
Przerost ambicji szkodzi
Teraz do krytyki przyłączył się Sekretarz Floty, czyli cywilny nadzorca US Navy, Ray Mabus. - Ford jest podręcznikowym przykładem tego, jak nie budować okrętów - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, którą relacjonuje portal breakingdefense.com. Jak wyjaśnił, podstawowym problemem było to, że zaczęto go fizycznie budować zanim na dobre zakończono prace badawcze i projektowe. W efekcie trzeba było wprowadzać dużo poprawek w już gotowych elementach. Jak pisze breakingdefense.com, Mabus podkreślił też, że nierozważnie zdecydowano się zastosować na okręcie "za dużo nowej i niedopracowanej technologii". Zaowocowało to dodatkowymi problemami, bo niektóre futurystyczne systemy wymagają dużo poprawek. Na przykład elektromagnetyczne katapulty dla samolotów czy system do ich wyhamowywania podczas lądowania. - Pożar już trwał, kiedy zaczęliśmy się tym zajmować, ale udało nam się zatrzymać wzrost kosztów - stwierdził sprawujący swój urząd od 2009 roku Mabus, cytowany przez portal breakingdefense.com.
Dał tym samym wyraz panującej obecnie w Pentagonie filozofii, która zakłada wyhamowanie pędu do futurystycznych technologii. Wobec powolnego ograniczania budżetu wojska nacisk jest teraz kładziony na stosowanie już dopracowanych rozwiązań i twórcze ich wykorzystywanie.
Autor: mk/ja / Źródło: breakingdefense.com, military.com
Źródło zdjęcia głównego: US Navy