Serbska policja wniosła w piątek oskarżenia przeciwko 80 osobom, które zaatakowały ambasady w Belgradzie po jednostronnym ogłoszeniu przez Kosowo niepodległości.
Rozwścieczeni uznaniem Kosowa przez USA Serbowie zaatakowali 21 lutego osiem ambasad: USA, Turcji, Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemiec, Bośni i Hercegowiny oraz Słowenii. Ambasada Stanów Zjednoczonych została częściowo spalona i otwarto ją 27 lutego, choć i tak bez części konsularnej - najbardziej zniszczonej. Tłum zniszczył też 90 sklepów.
Podczas zamieszek w czasie wiecu zginęła jedna osoba, a 130, w tym 52 policjantów, zostało rannych. Policja aresztowała wtedy blisko 200 osób.
Także w piątek premier Serbii Vojislav Kosztunica oświadczył, że belgradzka policja interweniowała podczas zamieszek "we właściwy sposób i na czas". Odrzucił tym samym oskarżenia opozycji, że rząd polecił policji wstrzymać się od interwencji.
Źródło: PAP, tvn24.pl