Amerykańskie służby przejęły dotychczas kilkanaście podejrzanych przesyłek adresowanych do prominentnych polityków Partii Demokratycznej i krytyków polityki Donalda Trumpa. W piątek FBI zatrzymało podejrzanego o rozsyłanie "urządzeń wybuchowych". Prezydent USA skomentował akcję słowami: niesamowita robota. Prokurator generalny Jeff Sessions przekazał, że Cesarowi Sayocowi postawiono pięć zarzutów. Grozi mu kara 58 lat więzienia.
W piątek wieczorem polskiego czasu CNN poinformowała o kolejnej przesyłce, która miała trafić do miliardera, filantropa i ważnego sponsora Partii Demokratycznej Tom Steyera. Wcześniej przechwycono 12 pakunków.
Komisarz nowojorskiej policji James O'Neill podkreślił, że wysyłane paczkami mechanizmy traktowane są przez śledczych jako "podejrzane urządzenia wybuchowe".
FBI zatrzymało podejrzanego
W piątek amerykańskie media doniosły o zatrzymaniu i osadzeniu w areszcie w Miami mężczyzny podejrzanego o rozsyłanie paczek. Informację tę potwierdziła wkrótce potem na Twitterze rzeczniczka Departamentu Sprawiedliwości Sarah Isgur Flores.
We can confirm one person is in custody. We will hold a press conference at the Department of Justice at 2:30pm ET.
— Sarah Isgur Flores (@whignewtons) October 26, 2018
Media szybko zidentyfikowały zatrzymanego mężczyznę jako Cesara Sayoca. Jak podaje Reuters, to 56-letni zarejestrowany wyborca republikanów z długą kartoteką kryminalną. Karany był wielokrotnie za przemoc domową, kradzieże i inne przestępstwa, w tym za grożenie bombą.
Miał zostać zatrzymany w sklepie z częściami samochodowymi w mieście Plantation w pobliżu Fort Lauderdale na Florydzie. Agenci federalni przykryli plandeką i usunęli z miejsca, gdzie aresztowano podejrzanego, należącego do Sayoca białego vana, oklejonego nalepkami chwalącymi Partię Republikańską i potępiającymi przeciwników prezydenta Donalda Trumpa.
Pięć zarzutów dla podejrzanego
Prokurator generalny Jeff Sessions na konferencji prasowej w piątek powiedział, że Cesar Sayoc jest podejrzany o przesłanie co najmniej 13 pakunków, między innymi do prominentnych polityków Partii Demokratycznej.
Na jednej z paczek, do kongresmenki Maxine Waters, znaleziono odcisk palca podejrzanego - powiedział obecny na konferencji prasowej dyrektor FBI Christopher Wray.
Sayoc przebywa w areszcie FBI i usłyszał pięć zarzutów federalnych. - Nie będziemy tolerować takiego bezprawia, zwłaszcza przemocy politycznej - ostrzegł Sessions. Poinformował, że podejrzanemu grozi kara 58 lat więzienia.
Trump: nie ma miejsca dla terroru
Prezydent pochwalił w piątek podczas wystąpienia w Białym Domu śledczych i FBI za "niesamowitą robotę". Podkreślił, że "dla nikczemnych aktów terroru nie ma miejsca w naszym kraju". Zapewnił, że nie pozwoli na "polityczną agresję" w Stanach Zjednoczonych i jest zdeterminowany ją powstrzymać. Trump, który przemawiał podczas spotkania młodych afroamerykańskich konserwatystów zapowiedział, że winny wysyłania urządzeń wybuchowych będzie ukarany "z całą surowością prawa".
Dodał, że "Amerykanie muszą się zjednoczyć, pokazać światu, że są zjednoczeni".
Policja: możliwe, że będą kolejne paczki
Dziennik "USA Today", cytując anonimowe źródła we władzach, poinformował, że podejrzane urządzenia skonstruowane zostały z fragmentów plastikowych rurek zawierających czarny proszek i kawałki szkła. Rurki owinięte były taśmą, a dołączono do nich urządzenie przypominające mechanizm zegarowy.
- Możliwe, że zostały albo zostaną wysłane kolejne paczki. Urządzenia te powinny być traktowane jako niebezpieczne - powiedział Bill Sweeney z FBI.
FBI już na wczesnym etapie śledztwa informowało, że ślady prowadzą na Florydę, skąd wysłano przynajmniej niektóre podejrzane paczki. Z pomocą policyjnych psów tropiących przeszukano centrum sortowania przesyłek pocztowych w Opa-Locka, miejscowości położonej w południowej części Florydy, w pobliżu Miami. Policja w Miami ujawniła, że FBI podejrzewa, iż właśnie przez to centrum przeszła część paczek z bombami.
Do polityków Partii Demokratycznej i krytyków polityki prezydenta Donalda Trumpa wysłano do tej pory 12 przesyłek z podejrzanym mechanizmem w środku.
"Akt terroru"
Przypuszcza się że bomby i urządzenia do ich odpalania były skonstruowane na podstawie planów dostępnych w internecie.
Władze federalne określiły wysyłanie paczek z bombami jako "akt terroru" chociaż, jak zauważa Reuter, odmówiły sprecyzowania, czy były one rzeczywiście zdolne do eksplozji. Niektórzy eksperci są zdania, że ich prymitywna konstrukcja wskazuje, że miały one raczej powodować strach i poczucie zagrożenia, a nie zabijać.
W czwartek przechwycono dwie podejrzane paczki wysłane do byłego wiceprezydenta USA, demokraty Joe Bidena. Wcześniej w czwartek policyjni saperzy usunęli taką paczkę z domu aktora Roberta de Niro na nowojorskim Manhattanie.
Od ubiegłego wtorku paczki z materiałami wybuchowymi i urządzeniami do ich odpalania wysłano ponadto do miliardera i jednego z czołowych sponsorów Partii Demokratycznej George'a Sorosa, byłej sekretarz stanu Hillary Clinton, byłego prezydenta Baracka Obamy, do siedziby telewizji CNN na Manhattanie, a także do byłego prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Erica Holdera, byłego dyrektora CIA Johna Brennana i do demokratycznej deputowanej do Izby Reprezentantów Maxine Waters. Ostatnie dwie przesyłki zaadresowane były do byłego szefa wywiadu Jamesa Clappera i do senatora Cory'ego Bookera.
Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio zapewnił, że policjanci zostali rozstawieni przed mieszczącymi się w metropolii redakcjami mediów i biurami polityków.
Autor: asty,ft//now,rzw / Źródło: PAP,Reuters,CNN,The Guardian