Pociąg, którym transportowane są ciała ofiar katastrofy lotniczej Malaysia Airlines dojechał do Charkowa - podaje Reuters, powołując się na relację świadka. W poniedziałek wieczorem skład wyjechał z miasta Torez, gdzie był przez kilkadziesiąt godzin blokowany przez separatystów.
Pociąg dojechał do Charkowa bez opóźnienia. Wcześniej informowano, że dotrze do miasta kontrolowanego przez rząd około południa (godz. 11 naszego czasu).
Według premiera Malezji Mohameda Najiba bin Abdula Razaka w Charkowie ciała zostaną przekazane władzom holenderskim. Następnie zwłoki zostaną przetransportowane samolotem do Amsterdamu.
Kilkanaście godzin w trasie
Charków to jedno z najbardziej bezpiecznych miast we wschodniej części kraju. Znajduje się tam działające lotnisko i hotele mogące przyjąć bliskich ofiar katastrofy. Trasa składu prowadziła z miasta Torez, w którego okolicach spadła maszyna. Wyjechał stamtąd w poniedziałek około godz. 19 czasu polskiego. Wcześniej przez kilkadziesiąt godzin pociąg był blokowany przez prorosyjskich separatystów.
Agencja Interfax podawała, że pociągiem jechali przedstawiciele Malezji oraz eksperci Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Wyjazd z Toreza
- Możemy stwierdzić, że znaleziono 282 ciała i 87 fragmentów ciał, które należą do 16 osób – mówił w poniedziałek wicepremier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman, powołując się na raport Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Nie było pewności, ile dokładnie ciał znajduje się w pociągu. Hrojsman twierdzi, że to szczątki wszystkich ofiar katastrofy.
Tymczasem holenderski premier Mark Rutte informował, że w pociągu przewożone jest ok. 200 ciał.
Wcześniej ukraiński wicepremier mówił: - Wszystkie ciała umieszczono w dwóch specjalnych wagonach chłodniczych. Oczekujemy, że pociąg ten pojedzie w miejsce, które ustaliliśmy wcześniej ze wszystkimi stronami, czyli do Charkowa.
Autor: kło,pk\kwoj//rzw / Źródło: PAP