Po wyborach w Bułgarii. "Nie bedzie wykręcania rąk"


Centroprawicowa partia GERB, która uzyskała 32,6 proc. głosów w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Bułgarii, będzie próbowała utworzyć rząd mniejszościowy - poinformowało na konferencji prasowej w poniedziałek ścisłe kierownictwo ugrupowania.

- Skupimy wszystkie wysiłki na osiągnięciu porozumienia w przyszłym parlamencie we wszystkich politycznych sprawach, nie będziemy jednak odstępować od naszych zasad w sprawie rządzenia krajem. W żadnym razie nie rozważamy wariantu rządu, na czele którego nie stałby (szef GERB) Bojko Borysow – oświadczyła członkini kierownictwa partii Rumiana Byczwarowa. - Zamierzaliśmy rozpocząć negocjacje z (centroprawicowym) Reformatorskim Blokiem, lecz jego zachowanie podczas kampanii wyborczej i stawiane przez jego liderów warunki co do tego, kto ma być premierem, są dla nas nie do przyjęcia. To próby kontynuowania polityki poprzez zakulisowe dogadywanie się, co my odrzucamy – dodała.

Porozumienie w konkretnych sprawach, ale bez kompromisu za wszelką cenę

Wiceprzewodniczący GERB Cwetan Cwetanow podkreślił, że rozmowy będą prowadzone z wszystkimi partiami, które przekroczyły 4-procentowy próg wyborczy. - Możemy szukać parlamentarnego poparcia w konkretnych sprawach. Będziemy jednak konkretni i nie dopuścimy do kompromisów po to tylko, by trzymać się władzy za wszelką cenę – powiedział.

Cwetanow - wicepremier i szef MSW Bułgarii w latach 2009-2013, który w czerwcu został skazany w pierwszej instancji na cztery lata więzienia za przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości - jest kontrowersyjny dla potencjalnych partnerów GERB, którzy zdecydowanie nie chcą jego obecności w przyszłym gabinecie. Kierownictwo GERB oświadczyło, że nie będzie „wykręcania rąk” w celu stworzenia koalicji i w razie braku porozumienia jest gotowe na nowe wybory, które według Cwetanowa odbyłyby się wiosną przyszłego roku, a według jego kolegi Dymitra Nikołowa już w grudniu br. W latach 2009-2013 Bojko Borysow stał na czele rządu mniejszościowego. Jego partia miała wówczas 116 mandatów i potrzebowała 5 głosów do zdobycia większości. Obecnie GERB będzie miał około 90 mandatów i dla uzyskania większości w rozdrobnionym parlamencie będzie potrzebował poparcia co najmniej dwóch klubów.

Głosowanie w niedzielę

Centralna Komisja Wyborcza opublikowała wyniki niedzielnych wyborów po przeliczeniu 99,95 proc. głosów. Potwierdzają one dane podane tuż po zakończeniu głosowania: 32,66 proc. głosów dla GERB, 15,41 proc. dla koalicji na czele z Bułgarską Partią Socjalistyczną, a zrzeszający etnicznych Turków ruch DPS ustępuje jej tylko o 0,38 proc. Do parlamentu wchodzi osiem partii i koalicji.

Tymczasem obserwatorzy OBWE i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, obecni podczas kampanii i w czasie wyborów, przedstawili szereg zastrzeżeń co do ich organizacji. „Bułgaria zachowuje wizerunek ostatniego w UE państwa pod względem postępu w dziedzinie przejrzystości i walki z korupcją w trakcie wyborów” – oceniono w komunikacie. Według obserwatorów w niedzielę odnotowano ponad 300 sygnałów o naruszeniu prawa wyborczego, podczas gdy policja zareagowała tylko na dwa. Jako wysoce niepokojące oceniono też próby wywierania nacisku na głosujących w małych miejscowościach oraz kupowanie głosów.

Autor: kg//rzw / Źródło: PAP