Ukraińcy wybrali samorząd: Kliczko w Kijowie i powrót ludzi Janukowycza


Niska frekwencja, zwycięstwo obozu władzy i druga tura wyborów merów w największych miastach - tak można podsumować wyniki wyborów samorządowych na Ukrainie, ktory odbyły się w niedzielę 25 października. Na wschodzie kraju do władzy wracają współpracownicy obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Podczas głosowania nie obyło się także bez poważnych naruszeń. Wybory zostały odwołane w półmilionowym Mariupolu. Nie zostało otwartych także 237 lokali wyborczych.

Według wyników exit poll, w większości rad miejskich i obwodowych zwycięstwo odniosły ugrupowania, związane z obozem prezydenta Petra Poroszenki, w tym partia Nasz Kraj, która powstała przy wsparciu administracji prezydenta Ukrainy i zjednoczyła ok. 60 obecnych i byłych merów ukraińskich miast.

Na zachodzie Ukrainy sukces odniosła nacjonalistyczna partia Swoboda Ołeha Tiahnyboka, na wschodzie - prorosyjski Blok Opozycyjny, który powstał po rozpadzie Partii Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza.

Blok Opozycyjny zwyciężył m.in. w Słowiańsku w obwodzie donieckim, które wojska ukraińskie wyzwoliły z rąk prorosyjskich rebeliantów w lipcu zeszłego roku.

W obwodzie charkowskim i dniepropietrowskim władze lokalną mogą przejąć ugrupowania, związane z oligarchą Ihorem Kołomojskim, który tworzył bataliony ochotnicze do walki z rebeliantami w Donbasie.

Wyścig do urzędu mera

Po zmianach w ordynacji wyborczej w miastach powyżej 90 tys. mieszkańców przewidziana jest druga tura wyborów mera, jeśli w pierwszej turze żaden z kandydatów nie otrzymał ponad 50 proc. głosów.

Według wyników exit poll, ponowny wyścig do tego urzędu, zaplanowany na 15 listopada, odbędzie się we wszystkich miastach Ukrainy z liczbą mieszkańców przekraczająca 90 tys. osób. Wyjątkiem jest Charków, gdzie w pierwszej turze odniósł zwycięstwo obecny mer Hennadij Kernes, wcześniej związany z Partią Regionów Janukowycza.

W Kijowie liderem głosowania jest mistrz boksu i obecny mer Witalij Kliczko, na którego zagłosowało ponad 40 proc. wyborów. Jak podaje portal ukraińskiej sekcji Radia Swoboda "największą intrygą pozostaje nazwisko kandydata, który zmierzy się z Kliczką w drugiej turze głosowania, ponieważ czterech z nich otrzymało podobną liczbę głosów".

W Dniepropietrowsku o urząd mera w drugiej turze zawalczą kandydat Bloku Opozycyjnego, były wicepremier Ołeksandr Wiłkuł i Borys Filatow, związany z otoczeniem oligarchy Ihora Kołomojskiego.

We Lwowie obecny mer Andrij Sadowyj będzie zmuszony zmierzyć się w drugiej turze głosowania z politykiem nacjonalistycznej Swobody Rusłanem Koszułynskim.

Brak zaufania

Do urn poszło ponad 46 proc. wyborców. Eksperci wskazują, że frekwencja była niska. Jak twierdzą, powodem są m.in. niedoskonałe prawo wyborcze oraz brak zaufania społeczeństwa do polityków.

Kijowski politolog Jewhen Majda w rozmowie z portalem radiosvoboda.org tłumaczył, że z powodu niskiej frekwencji politycy nie będą poruszali tematu wcześniejszych wyborów parlamentarnych.

Wybory samorządowe nie odbyły się na Krymie, a także na terytoriach, okupowanych przez rebeliantów w Donbasie. Przywódcy separatystów zabrali jednak głos w tej sprawie.

"Wybory są porażką i politycznym bankructwem obecnych władz w Kijowie" - skomentował wysłannik donieckich rebeliantów na rozmowach pokojowych w Mińsku Denis Puszylin.

Niedostarczone karty do głosowania

Nie obyło się także bez poważnych naruszeń. Głosowanie zostało odwołane w półmilionowym Mariupolu w obwodzie donieckim, gdzie komisja wyborcza nie dostarczyła kart do głosowania.

Nie zostało otwartych także 237 lokali wyborczych, głównie w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, gdzie jeszcze do niedawna trwały walki armii ukraińskiej z prorosyjskimi rebeliantami.

Autor: tas//gak / Źródło: radiosvoboda.org, tvn24.pl