Europejskie władze bezpieczeństwa lotniczego zleciła liniom lotniczym sprawdzenie niemal jednej trzeciej będących w użyciu Airbusów A380. Na skrzydłach maszyn odkryto bowiem niewielkie pęknięcia.
Według źródeł, na które powołuje się Reuters, około 20 maszyn musi być sprawdzonych w ciągu najbliższych sześciu tygodni. Część samolotów, które mają za sobą więcej niż 1,8 tys. lotów, będą skontrolowane w ciągu najbliższych dni.
Na czas kontroli Aribusy zostaną uziemione na 24 godziny. Te maszyny, które będą czekać w kolejce, będą mogły normalnie wykonywać loty.
"Jeśli te pęknięcia nie zostaną zbadane i naprawione, mogą potencjalnie wpłynąć na całą strukturę samolotu" - napisała unijna agencja ds. bezpieczeństwa lotniczego (EASA) w dyrektywie, która ukazała się na jej stronie internetowej.
Airbusy A380, zwane "Superjumbo" to największe samoloty pasażerskie na świecie. Ich operatorami są m.in. Air France, Singapore Airlines czy Dubai's Emirates. W swojej flocie ma je także Lufthansa, Korean Air Line, Quantas i China Southern Airlines.
Niebezpieczne czy niegroźne?
Dyrektor wykonawczy Airbusa Tom Enders w oczekiwaniu na dyrektywę poinformował, że firma już opracowała sposób naprawy usterki. - To kłopotliwa sprawa, ale zrobimy wszystko, co możliwe, by zapewnić bezpieczeństwo - mówił wczoraj telewizji CNN Enders.
Tego dnia Airbus poinformował, że wykrył nowe pęknięcia w skrzydłach dwóch A380. Doszło do tego podczas przeglądów rozpoczętych w następstwie incydentu z 2010 r., w którym silnik airbusa linii Qantas stanął w płomieniach i rozpadł się.
Firma zapewniła, że pęknięcia nie są istotne, a latanie A380 jest bezpieczne.
Już na początku stycznia wykryto mikropęknięcia w skrzydłach dwóch z sześciu A380 należących do Singapore Airlines.
Według EASA najnowsza usterka jest jednak poważniejsza.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/G. Jarkiewicz