Turecki sąd skazał nauczyciela na 508 lat więzienia za seksualne molestowanie dziesięciorga dzieci w hostelach prowadzonych przez muzułmańskie fundacje w mieście Karaman, na południu Anatolii.
Sprawa 54-letniego nauczyciela stała się skandalem i wstrząsnęła opinią publiczną, której część oskarżała władze o próby tuszowania winy leżącej po stronie religijnych fundacji - komentuje agencja Reutera.
Władze tuszują sprawę?
Te organizacje to działające w bardzo konserwatywnym mieście Karaman islamskie fundacje charytatywne Ensar i Kaimder.
Turecka opozycja zwróciła uwagę, że takie religijne instytucje są starannie chronione przez tureckie władze i mają też coraz większy wpływ na system edukacyjny w kraju. Grupy broniące praw człowieka skrytykowały fakt, że przed sądem stanął tylko jeden człowiek, podczas gdy oskarżeni powinni zostać również przedstawiciele fundacji charytatywnych prowadzących hostele.
Przed budynkiem sądu, gdzie toczyła się sprawa, manifestowali ludzie z hasłem: "Nie pozwolimy, by gwałciciele poszli wolno".
- Skuteczne dochodzenie doprowadziłoby do wykrycia całego łańcucha ludzi odpowiedzialnych za te przestępstwa - powiedział członek organizacji broniącej praw dzieci Gundem Cocuk.
Premier: zarzuty są polityczne
Premier Ahmet Davutoglu powiedział podczas tego głośnego procesu, że osoby winne będą ukarane, ale dodał, że oskarżenia w tej sprawie wykorzystywane są dla celów politycznych - po to, by zaszkodzić fundacjom religijnych i oczerniać organizacje islamskie.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP