Partyzanci zestrzelili śmigłowiec, rząd nie chce rozejmu


Rząd Kolumbii odrzucił zaproponowane przez skrajnie lewicową partyzantkę FARC zawieszenie broni. - Ta oferta nie jest ani stosowana, ani celowa - oświadczył minister spraw wewnętrznych tego kraju Juan Fernando Castro.

Tymczasem prezydent Juan Manuel Santos polecił armii rozszerzenie ofensywy przeciwko partyzantom z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). To reakcja na poniedziałkowy atak na śmigłowiec wojskowy, w którym zginęło czterech żołnierzy. Według władz w Bogocie za tym atakiem stoi FARC.

Rzecznik FARC Ivan Marquez oświadczył we wtorek rano czasu lokalnego w Hawanie, że proces pokojowy może zakończyć się sukcesem tylko w "atmosferze zgody i wzajemnego zaufania". - Nadszedł czas, by zakończyć wojnę i nie narażać trwających negocjacji na niepowodzenie - powiedział Marquez. Rokowania między przedstawicielami rządu i FARC w sprawie zakończenia najstarszego na kontynencie latynoamerykańskim wewnętrznego konfliktu zbrojnego, który pochłonął w ciągu półwiecza co najmniej 220 000 śmiertelnych ofiar po obu stronach, prowadzone są od listopada 2012 roku w Hawanie. Prezydent Santos już wcześniej wykluczył możliwość przerwania działań zbrojnych przeciwko FARC aż do czasu podpisania definitywnego porozumienia pokojowego z partyzantami.

Autor: mtom / Źródło: PAP