Moskiewski Sąd Miejski oddalił wniosek jednego z liderów antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego o unieważnienie rezultatów wyborów mera Moskwy z 8 września. 37-letni Nawalny był jednym z kandydatów na ten urząd.
Według Moskiewskiej Miejskiej Komisji Wyborczej wybory już w pierwszej turze wygrał popierany przez Kreml dotychczasowy mer Siergiej Sobianin, zdobywając 51,37 proc. głosów, a Nawalny dostał 27,24 proc. głosów.
Opozycjonista oświadczył po głosowaniu, że nie uznaje tych wyników, i zapowiedział, że jeśli głosy nie zostaną ponownie przeliczone, wyprowadzi swoich zwolenników na ulice. W konsekwencji wystąpił do Moskiewskiego Sądu Miejskiego o unieważnienie rezultatów wyborów. Skierował też 951 skarg do sądów rejonowych Moskwy, w których zwrócił uwagę na różne nieprawidłowości. We wniosku do Moskiewskiego Sądu Miejskiego skarżył się m.in. na nierówny dostęp kandydatów do mediów i wykorzystywanie przez 55-letniego Sobianina potencjału administracyjnego swojego urzędu. To ostatnie - zdaniem Nawalnego - przejawiło się m.in. we wręczaniu w przeddzień głosowania emerytom przez urzędników miejskich paczek żywnościowych. Według opozycyjnego polityka zarząd Moskwy wydał na to 2 mld rubli (63 mln dolarów).
Sąd związku nie widzi
Sąd nie dopatrzył się związku między wręczaniem paczek żywnościowych osobom potrzebującym a wynikami wyborów. Nie stwierdził również uchybień w dostępie kandydatów do mediów, choć Moskiewska Miejska Komisja Wyborcza przyznała, że jedna z gazet finansowanych z budżetu stolicy publikowała materiały agitujące za Sobianinem.
W skargach do sądów rejonowych Nawalny żąda m.in. ponownego przeliczenia głosów w niektórych obwodach. Najwięcej zastrzeżeń zgłasza do obwodów z wysokim - ponad 5-procentowym - odsetkiem wyborców, którzy głosowali w domu.
Jeszcze raz w Kirowie
Również w piątek Sąd Obwodowy w Kirowie, 900 km na wschód od Moskwy, wyznaczył na 9 października rozpatrzenie apelacji Nawalnego od wyroku Leninowskiego Sądu Rejonowego w tym mieście, który 18 lipca skazał go na pięć lat pozbawienia wolności w kolonii karnej oraz grzywnę w wysokości 500 tysięcy rubli (15,7 tys. dolarów) za rzekome spowodowanie strat materialnych w jednej z państwowych spółek. Nawalny, jeden z przywódców zeszłorocznych protestów przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml i szef wyłonionej w internetowym głosowaniu Rady Koordynacyjnej Opozycji, wypracowującej strategię dla przeciwników politycznych prezydenta, nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Oskarżenia pod swoim adresem określa jako sfabrykowane, a sam proces jako polityczny. Zdaniem opozycjonisty organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości wykonują zlecenie Putina.
Autor: mtom / Źródło: PAP