Osiem minut George'a W. Busha

Aktualizacja:

- Żyjemy w niebezpiecznym świecie. Potrzebujemy prezydenta, który rozumie lekcję 11 września. Aby ochronić Amerykę, musimy być w ofensywie, powstrzymać atak, zanim on nastąpi - tymi słowami prezydent George W. Bush wsparł Johna McCaina w wyścigu do Białego Domu. Przemówienie obecnego prezydenta było zaskakująco krótkie.

Bush przemawiał przez zaledwie osiem minut. I to nie "na żywo", a jedynie za pośrednictwem łącz satelitarnych z Teksasu, gdzie wyjechał w niedzielę, by asystować przy przygotowaniach do obrony przed huraganem Gustav. Mimo że Gustav okazał się słabszy niż przewidywano, Bush nie zdecydował się na zmianę planów i przyjazd do St. Paul w Minnesocie.

Bush: John jest niezależnym człowiekiem

Przemówienie prezydenta było skondensowane. Bush powiedział m.in., że McCain miał rację popierając inwazję na Irak i "jest gotowy, by przewodzić Ameryce", ponieważ "rozumie lekcję 11 września" 2001 roku.

Podkreślił też, że McCain potrafi wykazać niezależność, czego dowiódł w Senacie i w czasie kampanii w 2000 roku, gdy kandydował po raz pierwszy do nominacji prezydenckiej. - John jest niezależnym człowiekiem. Nie obawia się powiedzieć komuś, że się z nim nie zgadza. Wierzcie mi, sam o tym wiem - powiedział prezydent.

McCain przed ośmioma laty rywalizował z Bushem o nominację prezydencką w prawyborach. W Senacie był sponsorem kilku ustaw razem z Demokratami, niezgodnych z linią Republikanów, jak w sprawie reformy imigracji i finansowania kampanii wyborczych. Później jednak poparł Busha, gdy ten ubiegał się o reelekcję w 2004 roku.

Chwalebna karta wojenna

Swojego niedawnego rywala chwalił także były senator i aktor Fred Thompson. Wychwalał go jako człowieka, dla którego interesy kraju są ważniejsze od lojalności partyjnej. Przypomniał również bohaterską kartę McCaina z wojny wietnamskiej, w czasie której spędził pięć lat w niewoli Vietcongu i odmówił wyjścia na wolność przed innymi uwięzionymi oficerami amerykańskimi.

Były Demokrata chwali Republikanina

Główne przemówienie dnia wygłosił jednak niezależny senator Joe Lieberman, dawny kandydat Demokratów na wiceprezydenta w 2000 r., który zerwał ze swoją partią na tle wojny w Iraku.

- Dlaczego jestem dziś tutaj? - pytał retorycznie Lieberman. - Odpowiedź jest prosta. Jestem tutaj, aby poprzeć Johna McCaina, ponieważ kraj jest ważniejszy niż partia. Jestem tu, ponieważ John McCain jest najlepszym kandydatem, aby zjednoczyć nasz kraj i prowadzić go naprzód - oświadczył były Demokrata.

Lieberman przypomniał, że McCain, mimo poparcia inwazji na Irak, potem zdecydowanie krytykował sposób prowadzenia wojny domagając się zwiększenia liczby wojsk USA, co nie miało poparcia opinii publicznej. Administracja zdecydowała się na to dopiero w 2006 roku. Pomogło to w polepszeniu bezpieczeństwa w Iraku i pacyfikacji miejscowej Al-Kaidy.

- John McCain miał odwagę przeciwstawić się opinii publicznej i poprzeć wzmocnienie naszych wojsk i dzięki temu nasze oddziały mogą teraz zacząć wracać do kraju, nie pokonane, ale z honorem! - powiedział Lieberman.

MCCAINA POPARLI TEŻ PRAWICOWI HOMOSEKSUALIŚCI

Skok Obamy mniejszy niż się spodziewano

Wśród Republikanów na konwencji rośnie optymizm, m.in. w związku z najnowszymi wynikami sondażu Instytutu Gallupa. Okazuje się z nich, że tzw. convention bounce (dosłownie odskok po-konwencyjny), czyli wzrost poparcia dla demokratycznego kandydata Baracka Obamy po konwencji jego partii w Denver w zeszłym tygodniu jest mniejszy, niż to zwykle bywało w poprzednich wyborach.

Przed konwencją tą Obama i McCain mieli jednakowe poparcie po 45 procent, natomiast we wtorek przewaga demokratycznego senatora nad republikańskim kandydatem wyniosła 49 do 43 procent. Oznacza to skok o 4 procent - tymczasem w poprzednich wyborach "bounce" sięgał średnio 6 procent.

Obama w poniedziałek prowadził kampanię w stanie Michigan, jednym z tzw. swing states, czyli stanów, w których - jak się uważa - rozstrzygnie się wynik wyborów, gdyż szanse są tam równe i zadecydują głosy wyborców niezależnych i wahających się do końca. We wtorek przyjechał do swojego rodzinnego Chicago.

PRZECZYTAJ O PROTESTACH PRZED KONWENCJĄ REPUBLIKANÓW

Źródło: TVN24, PAP