Ratownicy odnaleźli sześć ciał górników, którzy pod koniec marca zostali uwięzieni w zalanej wodą kopalni w północnych Chinach. Trwają poszukiwania 32 zaginionych. W poniedziałek spod ziemi wyciągnięto 115 osób. Ci, którzy cudem przeżyli zdają pierwsze relacje z katastrofy. - Było nas ponad sto osób. Najpierw zostaliśmy rozdzieleni, w końcu spotkaliśmy się i wzajemnie wspieraliśmy - mówił jeden z nich.
Do wypadku w kopalni w prowincji Shanxi doszło 28 marca. Pod ziemią utknęło 153 górników.
W ten poniedziałek udało się uratować 115 osób. Jeden z górników relacjonował, co działo się na miejscu katastrofy. - Nie zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym pracowaliśmy, uciekliśmy wyżej. Niższe obszary wypełnione były wodą, i nie mogliśmy tam zostać. Było nas tam ponad sto osób. Najpierw zostaliśmy rozdzieleni, a potem, w końcu spotkaliśmy się i wzajemnie wspieraliśmy - mówił.
Wiadomości, które napłynęły dzień później nie były już takie optymistyczne.
- W wyniku katastrofy w kopalni Wangjialing w okręgu Xiangning sześciu górników zginęło - powiedział agencji Xinhua gubernator prowincji Szansi, Wang Jun. Dodał: - Teraz robimy wszystko, aby odnaleźć jeszcze 32 uwięzionych.
Coraz trudniej
Według ratowników akcja poszukiwawcza w kopalni odbywa się w coraz trudniejszych warunkach z powodu zmęczenia ekip i nagromadzenia toksycznych gazów, które grożą wybuchem.
Jak podała agencja Xinhua, która powołała się na źródła medyczne, wśród uratowanych 115 górników 26 znajduje się w "dość poważnym" stanie.
W ubiegłym roku w chińskich kopalniach - uważanych za najbardziej niebezpieczne na świecie - śmierć w wypadkach poniosło 2631 górników.
Najgorszy pod tym względem był jednak rok 2002, kiedy zginęło 6995 górników. W dalszym ciągu przyczyną większości wypadków jest lekceważenie zasad bezpieczeństwa.
Źródło: PAP, APTN