Ludzie spacerujący po promenadzie w Nicei urządzili śmietnik w miejscu, gdzie zabito sprawcę czwartkowego ataku. Dając upust swoim emocjom, rzucają tam odpadki, kamienie i kartki z przekleństwami.
Na promenadzie w Nicei, gdzie w nocy z czwartku na piątek zamachowiec zaatakował rozpędzoną ciężarówką, wciąż widać plamy krwi. Setki osób składają w tych miejscach kwiaty, aby uczcić pamięć ofiar.
Inaczej jest przed jednym z hoteli, w miejscu, gdzie zastrzelono napastnika - 31-letniego Tunezyjczyka Mohameda Lahouaieja Bouhlela. Tam ludzie składają kamienie, śmieci i kartki z przekleństwami. W ten sposób dają upust swoim emocjom.
Atak w Nicei
W nocy z czwartku na piątek mieszkający w Nicei 31-letni Tunezyjczyk Mohamed Lahouaiej Bouhlel, prowadząc 19-tonową ciężarówkę, staranował ludzi, którzy zebrali się, żeby obejrzeć pokaz sztucznych ogni w Nicei z okazji Dnia Bastylii. Kierowca jechał około dwóch kilometrów nadmorską Promenadą Anglików.
Zginęło ponad 80 osób, a około 200 jest rannych. Wielu poszkodowanych wciąż walczy o życie.
Kierowca został zastrzelony przez policję. Był on znany francuskiej policji z drobnych przestępstw, ale nie był obiektem zainteresowania służb antyterrorystycznych. Trwa ustalanie, czy napastnik działał samotnie, czy z inspiracji jakiejś organizacji.
Autor: kło//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 BiS