Obama na koszulkach, Obama na ciastkach, Obama w piosenkach - Japończycy wyrażają swoją miłość do amerykańskiego prezydenta w różnej formie. Gdyby Obama chciał się Japończykom za tę miłość zrewanżować, to odwiedziłby Hiroszimę i Nagasaki. Obama będzie w Japonii w piątek i sobotę, ale do miast, w których Amerykanie użyli broni atomowej, się nie wybiera.
Amerykanie zrzucili dwie bomby atomowe na Japonię w sierpniu czterdziestego piątego roku. W te dwa, letnie dni, zginęło ponad dwieście tysięcy ludzi. Do tego, w kolejnych latach, kilkadziesiąt tysięcy ofiar choroby popromiennej.
Przez ten czas, na miejscu pamięci o tragicznych eksplozjach, nie pojawił się żaden amerykański prezydent. - My, jako Japończycy, czekamy na przeproszenie już 60 lat. To takie proste słowo: przepraszam - mówi reporterowi programu "Polska i Świat" Hiroshi Kaneko, Japończyk mieszkający w Polsce.
Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że żaden premier, ani wysoki przedstawiciel rządu Japonii nie odwiedził Pearl Harbour. A właśnie atak na amerykańską bazę Marynarki Wojennej na Hawajach rozpoczął wojnę na Pacyfiku.
Uniknęli zagłady?
Jak mówią historycy, użycie przez Amerykanów atomu mogło także zapobiec prawdziwej zagładzie Japończyków. Alternatywnie rozważano bowiem inwazję lądową. Ofiary mogłyby wtedy pójść w miliony, bo w grę wchodziłby scenariusz desperackiej obrony. - Kazaliby japońskim cywilom, dzieciom i kobietom występować przeciw amerykańskim siłom z bambusami w rękach - zauważa dr Sławomir Dębski dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Do tego dochodzi kwestia bieżącej polityki. Przeproszenie Japończyków byłoby odebrane przez rodaków Obamy za akt nielojalności wobec poprzedników. - Jest absolutnie nie do pomyślenia, żeby Obama potępił Stany Zjednoczone za użycie tej bomby w przeszłości - twierdzi dr Zbigniew Kwiecień z Ośrodka Studiów Amerykańskich UW.
Noblista Obama
Z drugiej strony wydaje się jednak, że Obama nie może zasłaniać się argumentami politycznymi i historycznymi. Jest w końcu laureatem pokojowej nagrody Nobla, a kilka miesięcy temu ogłosił swoją wizję świata bez broni atomowej. Dlaczego więc teraz nie chce potępić przykładu najjaskrawiej ilustrującego tragiczne skutki jej użycia?
Obama wyruszył właśnie w kilkudniową podróż do Azji, w czasie której odwiedzi cztery kraje, spotka się z ich przywódcami i będzie uczestniczył w szczycie państw APEC (Współpraca Ekonomiczna Azji i Pacyfiku).
W Japonii będzie w piątek i w sobotę. W programie jego wizyty nie ma Hiroszimy i Nagasaki, choć amerykanki prezydent zapowiada, że w przyszłości będzie chciał odwiedzić oba miasta.
Źródło: TVN24, PAP