Szefowa niemieckiej dyplomacji: Putina nie da się powstrzymać słowami

Źródło:
PAP

Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock w artykule opublikowanym w piątek przez dziennik "Bild" zapowiedziała, że "jako największy kraj w Unii Europejskiej Niemcy mają obowiązek działać", a "Putina nie da się powstrzymać słowami". Szefowa dyplomacji zadeklarowała także dalsze wsparcie dla Ukrainy.

"35 km - tyle właśnie liczy trasa między Poczdamem a Berlinem. Znam ją dobrze, jeżdżę nią codziennie" - napisała Baerbock. Jak podkreśliła, "pracuję, rozmawiam przez telefon, myślę o swoich dzieciach. Życie w wolności". "35 km - tyle wynosi również odległość z Kijowa do Buczy. Miejsce takie jak Poczdam, w środku Europy - z placami zabaw i centrami handlowymi. Ale teraz na ulicach Buczy widać blizny wojny. Kiedy na początku marca przyszli żołnierze rosyjscy, ludzie patrzyli w otchłań piekła".

Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ 

Od tego czasu "Bucza została uwolniona. Ale atak na Ukrainę trwa nadal. Jest on również wymierzony w europejski porządek pokojowy. Jest on wymierzony w nasze życie w wolności w Wilnie, Krakowie i Poczdamie. Dlatego my, Europejczycy, zjednoczyliśmy się w sprzeciwie wobec brutalnej rosyjskiej wojny napastniczej" - napisała szefowa MSZ, dodając, "dlatego właśnie teraz musimy nadal wspierać Ukrainę. Także bronią, bo Putina nie da się powstrzymać słowami".

Annalena BaerbockShutterstock

Zdaniem szefowej niemieckiej dyplomacji, po 100 dniach wojny prezydent Rosji Władimir Putin "zmienił swoją strategię, ale piekło trwa nadal". Według Baerbock Putin "nie docenił odwagi Ukraińców". Dlatego teraz - jak stwierdziła - "strzela z bezpiecznej odległości". "Wioska za wioską, miasto za miastem. Najpierw pada deszcz ognia z bomb i artylerii, potem toczą się czołgi(...). Każdej wiosce grozi los Buczy" - prognozuje w publikacji Baerbock.

"Jako największy kraj w UE mamy obowiązek działać" - czytamy w jej artykule. "Chcę móc powiedzieć naszym partnerom w krajach bałtyckich i Europie Wschodniej nie tylko: 'Rozumiemy was'. Ale: 'Jesteśmy na miejscu. Możecie na nas liczyć'. Tak jak oni byli przy nas, kiedy ich potrzebowaliśmy. Bez nich zjednoczone, wolne Niemcy nie mogłyby istnieć".

Niemcy podejmują działania

Baerbock napisała, że dlatego też Niemcy "podejmują działania". "Nawet jeśli jest to trudne. Nigdy więcej nie będziemy jednak odkładać na bok naszego wspólnego bezpieczeństwa, lecz zajmiemy się nim. Wraz z naszymi partnerami w UE i NATO reorganizujemy naszą obronę" - zaakcentowała. "Dopóki Ukraina nie jest bezpieczna, Europa też nie jest bezpieczna. Jeśli Putin nie zostanie powstrzymany na Ukrainie, zawsze istnieje groźba nowej agresji" - dodała szefowa niemieckiego MSZ. "Będziemy nadal stać po stronie Ukrainy" - zapewniła. "Aby to, co dla nas jest czymś oczywistym, dla mieszkańców Ukrainy znów stało się normalnością: życie w wolności" - podkreśliła w swojej publikacji opublikowanej przez dziennik "Bild".

Spotkanie po stu dniach wojny

100 dni po rozpoczęciu wojny na Ukrainie prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier przyjął w Pałacu Bellevue przewodniczącego ukraińskiego parlamentu Rusłana Stefanczuka. Jak podkreśla niemiecka agencja informacyjna dpa, spotkanie było pierwszym osobistym spotkaniem prezydenta Niemiec z ukraińskim politykiem od czasu zażegnania politycznych zadrażnień między Berlinem a Kijowem.

Ale jeśli mamy być szczerzy, to po stu dniach wojny, do tej pory na Ukrainę nie dostarczono z Niemiec ani jednej sztuki ciężkiego sprzętu

Prezydent Niemiec chciał odwiedzić stolicę Ukrainy wraz z prezydentami Polski i trzech krajów bałtyckich, ale w ostatniej chwili został wykluczony, co bardzo zirytowało Berlin. Na początku maja Steinmeier i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie telefonicznej wyjaśnili zaistniałe spory.

Stefanczuk spotkał się wcześniej z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i był gościem w niemieckim Bundestagu. Zaprosił Scholza do Kijowa, jak poinformowano po spotkaniu. W rozmowie z telewizją ARD przewodniczący parlamentu Ukrainy powiedział, że "rozmowa z kanclerzem Niemiec była otwarta i przyjazna".

Kolejny apel o dostawy uzbrojenia

Tymczasem ambasador Ukrainy w RFN Andrij Melnyk po raz kolejny zaapelował o szybkie dostarczenie broni obiecanej przez Niemcy. Melnyk z zadowoleniem przyjął niedawną zapowiedź kanclerza Olafa Scholza dotycząca wysłania na Ukrainę broni, takiej jak system obrony powietrznej Iris-T. - Ale jeśli mamy być szczerzy, to po stu dniach wojny, do tej pory na Ukrainę nie dostarczono z Niemiec ani jednej sztuki ciężkiego sprzętu - zauważył w piątek w programie telewizyjnym. Pierwsza broń dotrze prawdopodobnie dopiero pod koniec czerwca.

- Po 100 dniach wojny jest "tak wielu zabitych, tak wielu rannych, tak wiele zniszczonych rodzin" - powiedział Melnyk. - Mamy nadzieję, że Niemcy pomogą nam zakończyć tę wojnę - dodał.

Andrij Melnyk podkreślił, że głównym celem Ukrainy jest przywrócenie suwerenności terytorialnej - przynajmniej stanu sprzed rozpoczęcia wojny 24 lutego. Dodał też, że "nigdy nie wyrzekniemy się Krymu, to jasne". - Ale trzeba być realistą - przyznał dyplomata. Ukraina widzi, z jaką siłą Rosja prowadzi wojnę napastniczą. Dlatego pierwszym celem jest odzyskanie terytoriów, które od 100 dni są okupowane przez Rosję - stwierdził.

Autorka/Autor:tas

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: