Ponad 100 osób zginęło, a setki uznane są za zaginione w wyniku powodzi na zachodzie Niemiec - poinformowała miejscowa policja. W piątek w regionie spodziewane są dalsze ulewy. - Wielu ludzi wciąż jest w niebezpieczeństwie - oświadczyła premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer. - Nigdy wcześniej nie byliśmy świadkami takiej katastrofy - przyznała.
Najbardziej ucierpiały zachodnie landy kraju - Nadrenia Północna-Westfalia oraz Nadrenia-Palatynat. - Obawiamy się, że ofiar będzie więcej - powiedział w piątek rano rzecznik komendy policji w Koblencji.
Na obszarach dotkniętych powodzią rozmieszczono setki żołnierzy, w akcjach ratunkowych udział biorą także śmigłowce policyjne. Dziesiątki ludzi wdrapywało się na dachy swoich domów, czekając na ratunek - relacjonuje BBC. Powodzie poważnie zakłóciły połączenia komunikacyjne w regionie. Z powodu klęski żywiołowej zamknięte zostały szkoły na zachodzie Niemiec.
Jak donosi brytyjski "Guardian", tylko w mieście Bad Neuenahr-Ahrweiler przeprowadzono w czwartek ponad tysiąc misji ratunkowych, niektóre wciąż trwają. W samym powiecie Ahrweiler zaginionych jest ponad 1300 ludzi - pisze brytyjski dziennik.
Niemieckie radio SWR donosi, że około 25 domów w powiecie Schuld bei Adenau w górzystym regionie Eifel grozi zawaleniem. Według nadawcy niektóre budynki zostały całkowicie odcięte przez wodę i można do nich dotrzeć jedynie łodzią. W rejonie ogłoszono stan wyjątkowy.
"Dopiero w najbliższych dniach zobaczymy pełne rozmiary katastrofy"
- Są ofiary śmiertelne, są zaginieni, wielu ludzi wciąż jest w niebezpieczeństwie - powiedziała premier Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer. - Nigdy wcześniej nie byliśmy świadkami takiej katastrofy. To naprawdę druzgocące - przyznała, przemawiając przed regionalnym parlamentem.
- Obawiam się, że dopiero w najbliższych dniach zobaczymy pełne rozmiary katastrofy - ostrzegła kanclerz Niemiec Angela Merkel w czwartek wieczorem w Waszyngtonie, gdzie przebywała z wizytą. Szefowa niemieckiego rządu przekazała, że "rozpacza nad tymi, którzy stracili życie" w powodziach. - Moje myśli są z wami. Możecie być pewni, że wszystkie siły naszego rządu - federalne, regionalne i lokalne - wspólnie zrobią wszystko, by ratować życie ludzi, zniwelować zagrożenie i złagodzić cierpienie - zapowiedziała Merkel.
"Nikt się tego nie spodziewał", "to była katastrofa"
Mieszkańcy przyznają, że katastrofa całkowicie ich zaskoczyła.
- Nikt się tego nie spodziewał. Skąd się wziął ten deszcz? To szaleństwo - mówiła agencji AFP 65-letnia mieszkanka miasta Mayen w Nadrenii-Palatynacie. - Deszcz był tak głośny i padał tak szybko... myśleliśmy, że wyważy drzwi - wspominała. - Mój teść ma prawie 80 lat, pochodzi z Mayen i twierdzi, że nigdy czegoś takiego nie widział - powiedziała 36-letnia miejscowa nauczycielka Ortrud Meyer.
- To była katastrofa. Nie mogłem skontaktować się z moją żoną i córką, które wracały do domu z Trewiru. Byłem załamany - relacjonował 65-letni Edgar Gillessen z miejscowości Schuld w Eifel. - Znam wszystkich ludzi, którzy tu mieszkają. Tak bardzo mi ich żal, stracili wszystko - powiedział w rozmowie z agencją Reutera. - Przyjaciel miał tu warsztat, nic z niego nie zostało. Piekarnia, rzeźnik - wszystko zniknęło. To przerażające. Niewyobrażalne - mówił mężczyzna.
"Będziemy stale mierzyć się z takimi sytuacjami"
Armin Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalii i kandydat chadeków na urząd kanclerza Niemiec podczas wizyty w dotkniętym klęską regionie przypomniał o zmianach klimatycznych. - Będziemy stale mierzyć się z takimi sytuacjami, a to oznacza, że musimy przyspieszyć działania na rzecz ochrony klimaty - oznajmił. Podkreślił, że zmiany klimatyczne nie ograniczają się tylko do jednego państwa.
Laschet zapewnił, że władze nie zostawią żadnej społeczności samej. - Jako Nadrenia Północna-Westfalia podejdziemy do tego solidarnie i razem będziemy walczyć ze skutkami tej tragedii - zapowiedział.
Źródło: BBC, Guardian, PAP