Kolejni ministrowie opuszczają rząd. Prezydent: koniec koalicji to nie koniec świata

Źródło:
PAP, Reuters, tvn24.pl
Scholz: będziemy stali po stronie Ukrainy tak długo, jak będzie trzeba
Scholz: będziemy stali po stronie Ukrainy tak długo, jak będzie trzebaReuters
wideo 2/3
Scholz: będziemy stali po stronie Ukrainy tak długo, jak będzie trzebaReuters

Po rozpadzie koalicji rządowej w Niemczech, do którego doprowadziło zdymisjonowanie ministra finansów przez kanclerza Olafa Scholza, dwóch kolejnych ministrów z ramienia FDP ogłosiło rezygnację. W związku z utratą większości przez rząd, opozycja wzywa do przyśpieszonych wyborów. Prezydent Frank-Walter Steinmeier zadeklarował, że jest gotów podjąć decyzję o rozwiązaniu Bundestagu. - Koniec koalicji to nie koniec świata - ocenił. 

Rządząca Niemcami od 2021 roku trójpartyjna koalicja SPD, Zielonych i FDP rozpadła się w środę, gdy kanclerz Olaf Scholz ogłosił dymisję ministra finansów Christiana Lindnera z FDP ze względu na rozbieżność zdań w sprawie polityki gospodarczej i budżetowej. Decyzja ta pozbawiła rząd większości w Bundestagu.

CZYTAJ TEŻ: Dymisja w niemieckim rządzie. Politico: koalicja się rozpadła >>>

Scholz poinformował, że chce, by ustawa budżetowa została przyjęta w grudniu. Dodał, że w połowie stycznia zwróci się do parlamentu o udzielenie mu wotum zaufania, co może przyspieszyć wybory parlamentarne w marcu. - W obliczu zmian wywołanych zwycięstwem wyborczym Donalda Trumpa w USA i stanem gospodarki, potrzebne jest większe pole manewru finansowego. Każdy, kto tego nie dostrzega i odmawia kompromisu, zachowuje się nieodpowiedzialnie - mówił kanclerz. - Potrzebujemy rządu, który jest zdolny do działania - podkreślił.

"Potrzebne są nowe wybory parlamentarne"

Lider opozycyjnej CDU Friedrich Merz zaapelował do kanclerza Olafa Scholza, by głosowanie nad wotum zaufania w Bundestagu zarządził najpóźniej do końca przyszłego tygodnia. - Teraz potrzebne są nowe wybory parlamentarne - podkreślił.

Posiedzenie w BundestaguPAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Przewodniczący chadeków powiedział w czwartek po spotkaniu grupy parlamentarnej CDU/CSU, że koalicja rządowa, złożona z SPD, Zielonych i FDP, poniosła porażkę. Jednogłośnie frakcja chadecka poparła postulat jak najszybszego zwołania posiedzenia Bundestagu w celu zagłosowania nad wotum zaufania dla rządu - podał portal Tagesschau.

W podobnym tonie wypowiedział się w środę lider CSU, premier Bawarii Markus Soeder. Na platformie X napisał, że wybory muszą odbyć się tak szybko, jak to możliwe. Dodał, że nie może być żadnych "taktycznych opóźnień". Według niego głosowanie nad wotum zaufania powinno odbyć się natychmiast, a ewentualne przedterminowe wybory do parlamentu już w styczniu.

Prezydent Niemiec: czas na rozsądek

Niemiecki prezydent Frank-Walter Steinmeier zadeklarował, że jest gotów podjąć decyzję o rozwiązaniu Bundestagu, by umożliwić przeprowadzenie wyborów parlamentarnych. - Kraj potrzebuje stabilnej większości i rządu zdolnego do działania - zaznaczył.

- To nie czas na taktykę i potyczki, (...) to czas na rozsądek i odpowiedzialność - powiedział, odnosząc się do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Wyraził oczekiwanie, że wszyscy odpowiedzialni będą w stanie sprostać skali wyzwań. Steinmeier podkreślił, że niemiecka demokracja jest silna, a ustawa zasadnicza zawiera jasne wytyczne dotyczące dalszych działań.

- Koniec koalicji to nie koniec świata. To kryzys polityczny, który musimy pozostawić za sobą i który pozostawimy za sobą - powiedział.

Ministrowie z FDP postanowili zrezygnować

Po rozpadzie koalicji dwóch kolejnych ministrów z FDP postanowiło wyjść z rządu, co w środę wieczorem zapowiedział przedstawiciel partii Christian Duerr. Ze stanowisk rezygnują Marco Buschmann (minister sprawiedliwości) oraz Bettina Stark-Watzinger (ministra edukacji).

Inną decyzję podjął minister transportu Volker Wissing, który chce pozostać na stanowisku i opuścić szeregi ugrupowania. Wissing poinformował, że został zapytany przez kanclerza Olafa Scholza (SPD), czy byłby gotów pozostać na stanowisku. Ogłosił zamiar pozostania w rządzie jako bezpartyjny.

Minister transportu podkreślił, że "nie chce być ciężarem dla swojej partii". W związku z tym poinformował lidera FDP Christiana Lindnera, że opuszcza ugrupowanie. - Nie dystansuję się od podstawowych wartości swojej partii i nie chcę dołączać do innej - zadeklarował. Zaznaczył, że jest to jego osobista decyzja, i że chce "pozostać wierny sobie".

Autorka/Autor:mw/ft

Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE