Tadeusz Mazowiecki w programie "Horyzont" w TVN24 wspominał historyczne wydarzenia sprzed 30 lat - zjednoczenie Niemiec. Ówczesny premier mówił, że w nim, jak i w wielu Polakach budziło one różne uczucia - zrozumienie, nadzieję, ale i strach.
- Miałem, podobnie jak wiele Polaków, dwa wydałoby się sprzeczne uczucia. Mało kto, jak Polacy, był tak wrażliwy i rozumiał, jaką tragedię dla narodu tworzy podział. To sztuczne rozbicie tego narodu, czego symbolem był mur berliński, nie mogło znajdować u nas akceptacji - powiedział Mazowiecki.
Dodał, że w tym czasie nurtowało także pytanie, jaką rolę będą odgrywać nowe Niemcy. - Czy Niemcy europejskie czy Europa niemiecka? To pytanie było wtedy bardzo istotne - podkreślił i zaznaczył, że w tamtym czasie pierwszorzędną kwestią było dla niego uregulowanie sprawy zachodniej granicy Polski oraz jej ostatecznego zaakceptowania.
Polska nie wydała niemieckich uciekinierów
Były premier w TVN24 wspominał także wydarzenia poprzedzające zjednoczenie NRD i RFN, w tym jaką rolę odegrał jego niekomunistyczny rząd, który zaangażował się w pomoc uciekinierom ze wschodnich Niemiec.
- Jeszcze przed formalnym połączeniem, bezpośrednio z problemem niemieckim, podziałem, zetkneliśmy się, kiedy była fala uciekinierów z NRD w końcu sierpnia i na początku września. Myśmy wtedy zdecydowali, że wbrew umowom, jakie PRL miała z NRD, nie będziemy tych ludzi odsyłać. (...) To był bardzo ważny moment. Później wizyta kanclerza Kohla, rozmowy z nim - wspominał Mazowiecki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24