"Polityka rosyjska" dzieli koalicjantów w Niemczech. "Zieloni są zdecydowanie bardziej krytyczni"

Źródło:
PAP

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stawiając się w roli osoby decyzyjnej w kwestii polityki gospodarczej i zagranicznej związanej z Rosją, marginalizuje swojego największego koalicjanta, Zielonych – napisał niemiecki "Bild". Dziennik przypomniał, że "polityka rosyjska" to aktualnie tak kluczowe zagadnienia, jak gazociąg Nord Stream 2 i rosyjskie wojsko rozmieszczone przy granicy z Ukrainą. "Bild" zwrócił uwagę, że Zieloni w tych kwestiach są znacznie bardziej stanowczy niż SPD. 

Wicekanclerzem w rządzie Olafa Scholza oraz ministrem gospodarki i ochrony klimatu jest Robert Habeck (Zieloni), szefową ministerstwa spraw zagranicznych – Annalena Baerbock (Zieloni). Zieloni już w czasie kampanii wyborczej podkreślali, że kwestie związane z Nord Stream 2 oraz Ukrainą są dla nich kluczowe. "Są to kwestie, w których Zieloni są zdecydowanie bardziej krytyczni wobec Moskwy niż Scholz, a zwłaszcza niż tradycyjnie przychylna Moskwie partia Scholza, SPD" – podkreśla "Bild".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Minister gospodarki Robert Habeck konsekwentnie krytycznie odnosi się do uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 i nie wyklucza surowych sankcji wobec Rosji. Szefowa MSZ także stoi na stanowisku, że należy ostrzej przeciwstawić się Putinowi w sprawie Ukrainy i praw człowieka, zdecydowanie opowiadając się po stronie Ukrainy.

Stawiając się w roli osoby decyzyjnej w kwestii polityki gospodarczej i zagranicznej związanej z Rosją, Olaf Scholz marginalizuje swojego największego koalicjanta, czyli Zielonych – zauważa "Bild".

Rozmowa Scholza z Putinem

Obydwaj przywódcy – Olaf Scholz i Władimir Putin – odbyli rozmowę telefoniczną 21 grudnia, podczas której Putin miał pogratulować Scholzowi objęcia urzędu kanclerza Niemiec. Jednak głównym tematem, jaki poruszyli przywódcy, był stan stosunków dwustronnych i sytuacja na Ukrainie, szczególnie "wzrost rosyjskiej obecności wojskowej przy granicy z Ukrainą". Kanclerz miał wyrazić "zaniepokojenie tą sytuacją" i mówił o potrzebie deeskalacji – poinformował po rozmowie rzecznik prasowy niemieckiego rządu.

Z kolei Moskwa przekonywała po rozmowie przywódców, że "Scholz dąży do nowego otwarcia" w stosunkach z Rosją – przypomina "Bild". Jak dowiaduje się gazeta, doradca Scholza ds. polityki zagranicznej Jens Ploetner "od prawie dwóch tygodni przygotowuje spotkanie z przywódcą Kremla Władimirem Putinem", które ma się odbyć prawdopodobnie jeszcze w styczniu.

"Putin ciężko pracuje, aby osłabić i w efekcie zniszczyć UE"

"Według analiz przeprowadzonych przez służby bezpieczeństwa UE, Putin ciężko pracuje, aby osłabić i w efekcie zniszczyć UE" – pisze "Bild". "Chciałby, podobnie jak było to w czasach sowieckich, negocjować wyłącznie ze Stanami Zjednoczonymi. Berlin na 'kremlowskim dworze' uznawany jest jedynie jako główny odbiorca rosyjskiego gazu i ropy" – napisano.

"Putin chciałby decydować, który z sąsiadów Rosji będzie mógł w przyszłości wstąpić do NATO (żaden). Aby dopełnić szantażu, Putin utrzymuje obecnie z ponad 100 tys. żołnierzy przy granicy z Ukrainą" – podkreśla "Bild".

Gazeta zauważa, że przynajmniej na razie, Putin odniósł już pewien sukces: prezydent USA Joe Biden zgodził się na spotkanie z przedstawicielami Rosji 10 stycznia w Genewie. Dwa dni później odbędzie się spotkanie Rosja - NATO. "Spotkanie Putin-Scholz może nastąpić wkrótce potem. Putin przyznałby więc Niemcom pozorny sukces: deeskalację na granicy z Ukrainą" – dodaje "Bild".

"W połowie grudnia Putin wysłał wiadomość za pośrednictwem swojej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i 'niemieckiego emisariusza', że nie planuje inwazji na Ukrainę. W ten sposób UE mogłaby zostać zdegradowana do roli obserwatora w kwestii, dotyczącej bezpieczeństwa w Europie Środkowej" – podkreśla "Bild".

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP