Nie wybuchnie, ale spali elektronikę w okolicy

 
Nie udostępniono zdjęć CHAMP-a, prawdopodobnie jest podobny do rakiety cruise (tutaj SLAM ER)Boeing

Nikt nie zauważy, jak wybucha, ale wszyscy odczują tego skutki. Amerykanie testują nową broń, która ma unieszkodliwiać cały sprzęt elektroniczny w zaatakowanym obszarze. Boeing właśnie pochwalił się udanym eksperymentem swojej rakiety CHAMP.

Ludzkość jest obecnie uzależniona od sprzętu elektronicznego. Podobnie wszystkie liczące się armie świata. Bez komputerów, radarów i radia siły zbrojne staną się ślepe, głuche i niezdolne do sprawnego działania. W oczywisty sposób wojskowi są bardzo zainteresowani unieszkodliwianiem tego rodzaju sprzętu u przeciwnika.

Kosztowny atak

 
Eksplozja termojądrowa w atmosferze. Amerykański test "Bluegill" (US DoD) 

Dotychczas jedynym sposobem na "zdalne" zniszczenie elektroniki w posiadaniu wojska była broń termojądrowa. Głowica zdetonowana wysoko w atmosferze wytwarza bowiem silny impuls elektromagnetyczny, który "przepala" całą elektronikę w okolicy. Wojsko USA i ZSRR przeprowadziło testy tego rodzaju broni w latach 60. XX wieku. Powstająca w wyniku eksplozji broni termojądrowej radiacja czyni jednak tego rodzaju atak nie do pomyślenia w sytuacji innej niż globalna wojna jądrowa. Na dodatek impuls elektromagnetyczny wywoływany przez taki atak niszczy elektronikę na znacznym obszarze, w tym satelitów.

Wojskowi odłożyli więc atak elektromagnetyczny za pomocą bomb jądrowych ad acta i na ewentualność III Wojny Światowej. W zamian poszukiwano innego sposobu na niszczenie elektroniki. Jednak przez kolejne dekady nie udało się znaleźć sposobu na wytworzenie silnego impulsu elektromagnetycznego, którego źródło dałoby się zamontować na przykład na rakiecie.

Obecnie wydaje się, że amerykański kompleks zbrojeniowy pokonał problemy i zmierza w kierunku dostarczenia wojsku tak pożądanej broni elektromagnetycznej.

Nowe narzędzie Pentagonu

Od 2009 Boeing Skunk Works (oddział zajmujący się tajnymi i specjalnymi projektami dla wojska) buduje prototypy pocisku CHAMP za 38 milionów dolarów. Kilka dni temu koncern podał, że przeprowadzono pierwszy udany test w locie.

Nie ujawniono jednak zdjęć, ani szczegółów działania pocisku. Wiadomo tylko, że CHAMP jest dość duża rakietą podobną do na przykład znanych Tomahawków, który zamiast głowicy wybuchowej, ma silny emiter mikrofali. "Wystrzelona" z rakiety wiązka wycelowana na przykład we wrogi radar ma całkowicie niszczyć jego elektronikę.

- Podczas tego testu zbliżyliśmy się do realnego ataku, jak to tylko było możliwe - oświadczył Keith Coleman, szef programu CHAMP w Boeingu. - Ten test jest zwiastunem nowej kategorii broni. Niezwykle skutecznej, ale nie zabijającej - dodał.

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Boeing