"Nie dla okupacji"


Dziesiątki tysięcy Irakijczyków wyległo na ulice Bagdadu w proteście wobec amerykańsko-irakijskiego paktu bezpieczeństwa. To odzew na wezwanie radykalnego szyickiego duchownego Muktada al-Sadra, którego przesłanie odczytał jeden ze współpracowników.

- Iracki rząd poniechał swych powinności wobec Boga i swojego ludu i przedstawił wam porozumienie, wiedząc, że jego ratyfikacja na lata napiętnuje Irak i jego władze - głosiło przesłanie al-Sadra. - Każdy, kto twierdzi, iż pakt daje nam suwerenność, jest kłamcą.

"TAK DLA IRAKU"

Zapłonęły amerykańskie flagi. Na transparentach, noszonych głównie przez młodych mężczyzn, można było oglądać podobizny al-Sadra. Demonstranci skandowali: "NIE DLA OKUPACJI", "TAK DLA IRAKU".

Protest wyszedł z Miasta Sadra i poprzez położoną w północno-wschodniej części Bagdadu szyicką dzielnicę slumsów, zamieszkałą przez ok. 2 mln. ludzi, dotarł na plac Mustansirija w centrum miasta. - Wolimy śmierć niż ustępstwa - wykrzyczał jeden z uczestników demonstracji.

Protestującym towarzyszyły zaostrzone środki bezpieczeństwa. Irackie siły bezpieczeństwa ustawiły punkty kontrolne wzdłuż trasy marszu, na dachach rozlokowano snajperów. Pod kontrolą znalazły się też wszystkie drogi prowadzące na plac. Irackie władze zapewniły, że organizatorzy mieli pozwolenie na przeprowadzenie akcji.

Żołnierze USA w Iraku do 2011 r.

Bilateralne porozumienie, utrzymujące granice Iraku otwarte dla amerykańskich żołnierzy przez kolejne trzy lata, ma zostać jeszcze zatwierdzone przez lokalny parlament - Radę Przedstawicieli Iraku. Zatwierdzenie nie jest przesądzone - tekst rodzi kontrowersje nie tylko w Iraku, ale też w samych Stanach Zjednoczonych.

Źródło: PAP