"Nie chcę uczyć dzieci, że wszystko można wybaczyć". Odrzucili pokój w referendum


Według prawie ostatecznych wyników niedzielnego referendum, Kolumbijczycy odrzucili minimalną większością głosów porozumienie pokojowe z partyzantami z FARC, które miało zakończyć trwającą od 52 lat wojnę domową.

Według komunikatu komisji wyborczej, po przeliczeniu 99,81 proc. głosów przeciwników porozumienia było 50,21 proc. a zwolenników 49,78 proc.

Różnica wynosi mniej niż 60 tys. głosów na 13 mln oddanych. Frekwencja przy urnach była niska i nie przekroczyła 40 proc.

Zaskakujące wyniki

Taki wynik głosowania jest zaskoczeniem i powodem do niepokoju. Sondaże przedreferendalne wskazywały, że zwolennicy osiągniętego po żmudnych i długotrwałych negocjacjach porozumienia z lewicowymi partyzantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), stanowią zdecydowaną większość. Jeśli wynik ten zostanie potwierdzony, skomplikuje znacznie sytuację polityczną w kraju i będzie poważnym ciosem dla prezydenta Juana Manuela Santosa.

Prezydent od lat zapowiadał, że dołoży wszelkich starań aby zakończyć konflikt, który kosztował życie ponad 220 tys. osób, a osiem milionów zmusił do opuszczenia domów. Zapowiadał też, że nie ma "planu B" i w wypadku odrzucenia porozumienia, rozpoczną się ponownie działania zbrojne.

Bez kar więzienia

Zdaniem opozycji, której przywódcą jest były prezydent Alvaro Uribe, rząd poszedł na zbyt daleko idące ustępstwa wobec FARC i dał zły przykład, z którego mogą skorzystać gangi zwykłych przestępców.

Szczególnie krytykowane jest to, że porozumienie nie przewiduje dla rebeliantów kar więzienia, co interpretowane jest jako zniewaga dla pamięci ich ofiar. Zdaniem Uribe, jeśli zwyciężą przeciwnicy porozumienia, negocjacje pokojowe powinny rozpocząć się od nowa.

- Głosowałem na "nie". Nie chcę uczyć moich dzieci, że wszystko można wybaczyć - powiedział 35-letni Alejandro Jaramillo. Reuter zauważa, że większość Kolumbijczyków odnosi się zdecydowanie wrogo do FARC a USA uważają tę organizację za terrorystyczną.

FARC bez komentarza

FARC dotychczas nie ustosunkowało się wyraźnie do wyników referendum, ani nie zdradziło swoich dalszych planów. Porozumienie osiągnięto po czterech latach rokowań. W poniedziałek prezydent Santos oraz lider rebeliantów Rodrigo Londono podpisali liczący 297 stron układ w obecności ponad dwóch tysięcy zagranicznych dygnitarzy.

Rebelianci zmuszeni zostali w końcu do podjęcia rokowań z rządem po serii dotkliwych porażek na polu walki i w rezultacie stałego topnienia własnych szeregów, do obecnego poziomu ok. 7,5 tys. żołnierzy.

Autor: TG/adso / Źródło: PAP