Konsternację części klasy politycznej we Włoszech, zwłaszcza kobiet, wywołał w czwartek kolejny żart Silvio Berlusconiego. Premier, mówiąc o planach zmiany nazwy swej partii, Lud Wolności, powiedział, że mogłaby się nazywać "Naprzód, lasko".
Szef rządu podczas usłyszanej przez dziennikarzy rozmowy z politykami Ludu Wolności w parlamencie wyraził opinię, że nazwa ta "nie trafia do serc wyborców". Na propozycję, by nazwać partię "Forza Silvio" (Naprzód, Silvio), odparł: "Nie, o takiej nie myślę".
Następnie zażartował: "Mówią mi, że większy sukces odniosłaby nazwa Forza Gnocca". W ten sposób Berlusconi nawiązał do swego pierwszego ugrupowania Forza Italia, ale jednocześnie użył kolokwializmu "gnocca". Słowo to jest odpowiednikiem określenia "laska" pod adresem atrakcyjnej, młodej kobiety.
Kobiety i opozycja oburzone
I choć uczestnicy tej rozmowy z premierem zapewnili, że był to żart, to zupełnie serio skrytykowały go za to przede wszystkim kobiety z centrolewicowej opozycyjnej Partii Demokratycznej. - To słowa wulgarne i obrażające godność kobiet - oceniła Roberta Agostini, odpowiedzialna za sprawy kobiet w tym ugrupowaniu.
Wiceprzewodnicząca Izby Deputowanych Rosy Bindi stwierdziła sarkastycznie: "Można by powiedzieć, że to jedyna partia, jaką miał, jedyna, jakiej nie musi zakładać i jedyna, jaką się zajmował".
- Ale tak odpowiedzieć nie możemy, bo nie możemy sobie na to pozwolić, gdyż to nie jest już farsa, ale tragedia - dodała Bindi. Zarzuciła Berlusconiemu, że po raz kolejny obraża kobiety. Lider Partii Demokratycznej Pier Luigi Bersani oświadczył zaś krótko: "dno".
Koleżanki też mało wyrozumiałe
Włoskie media podały, że żartu nie pochwalają także kobiety z macierzystej partii szefa rządu. - Znamy i doceniamy wszyscy ironię i wielki urok premiera Berlusconiego, ale niekiedy najbardziej udane powiedzonko może okazać się nie na miejscu i mało dowcipne - oświadczyła deputowana Ludu Wolności, Barbara Saltamartini.
Źródło: PAP