Nigeryjska policja zaoferowała nagrodę w wysokości 300 tys. dolarów dla każdego, kto mógłby udzielić informacji na temat miejsca pobytu ponad 200 porwanych uczennic. Dziewczęta zostały uprowadzone w połowie kwietnia przez islamistów z Boko Haram.
Licealistki zostały uprowadzone 14 kwietnia w środku nocy z liceum z internatem w mieście Chibok w stanie Borno. W poniedziałek lider Boko Haram oficjalnie przyznał się do porwania, choć od początku oskarżano o nie członków tej właśnie organizacji. W nagraniu, które trafiło do zachodnich dziennikarzy, lider ugrupowania zapowiedział, że zamierza sprzedać dziewczęta na targu.
W nocy z poniedziałku na wtorek na północnym wschodzie kraju uprowadzono kolejnych osiem dziewczynek. Uzbrojeni napastnicy również byli najprawdopodobniej członkami Boko Haram.
Nagroda za informacje, pomoc od USA
We wtorek pomoc nigeryjskim władzom zaoferował Barack Obama, który zapowiedział, że USA uczynią "wszystko, co w ich mocy", by doprowadzić do znalezienia porwanych licealistek. Wcześniej rzeczniczka Departamentu Stanu poinformowała, że USA wyślą do Nigerii oddział wojska, by pomóc nigeryjskim siłom rządowym odbić dziewczęta. Stany Zjednoczone uznają Boko Haram za organizację terrorystyczną.
Poszukiwania uprowadzonych licealistek nie przyniosły dotąd żadnych rezultatów, co wywołało falę krytyki pod adresem rządu. Rodzice zaginionych, sfrustrowani brakiem zdecydowanych działań, na własną rękę próbują odnaleźć córki. W środę policja zaoferowała nagrodę w wysokości 300 tys. dolarów dla każdego, kto mógłby udzielić jakichkolwiek informacji, które pomogłyby w ustaleniu miejsca pobytu porwanych. Udostępniono sześć numerów telefonów, natomiast policja zapowiedziała, że obywatele mogą liczyć na anonimowość, a ich prywatność będzie chroniona.
Boko Haram działa coraz śmielej
Islamiści z Boko Haram chcą ustanowienia na terenach północnej Nigerii muzułmańskiego państwa wyznaniowego, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. Sprzeciwiają się zachodniemu modelowi życia i edukacji. Już wcześniej zdarzało się im atakować szkoły w tym rejonie kraju, jednak nigdy na tak dużą skalę.
Członkowie organizacji destabilizują również sytuację w Nigerii powtarzającymi się co jakiś czas atakami terrorystycznymi. W czwartek doszło do zamachu bombowego w stolicy kraju Abudży, o który także oskarża się Boko Haram. Był to szczególnie dotkliwy cios dla nigeryjskich władz, oskarżanych o to, że nie radzą sobie z bojownikami. Rząd zapewniał bowiem wcześniej, że rejon aktywności Boko Haram jest ograniczony, a siłom rządowym udało się zepchnąć radykałów islamskich do północnych regionów kraju.
Autor: kg/ja/zp / Źródło: bbc.co.uk, tvn24.pl