- Czasami trzeba użyć pewnej retoryki, aby zmotywować ludzi - powiedział Donald Trump o kampanii wyborczej. Teraz potwierdza się, że Trump-kandydat i Trump-prezydent mogą się znacząco różnić. Ze strony internetowej prezydenta elekta już zniknęły niektóre obietnice, inne zdementował sam w ostatnich wywiadach.
Donald Trump, biznesmen i telewizyjny celebryta bez politycznego dorobku i doświadczenia, niespodziewanie wygrał ubiegłotygodniowe wybory prezydenckie jako kandydat Partii Republikańskiej. Pokonał faworyzowaną byłą sekretarz stanu i byłą pierwszą damę, demokratkę Hillary Clinton.
Po zwycięstwie obiecał, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów. - Nadszedł czas, by zaleczyć rany podziałów. Nadszedł czas, byśmy połączyli się jako zjednoczony naród - powiedział.
Ta deklaracja zdziwiła wielu, ale była sygnałem, że Trump wcale nie musi być takim prezydentem, na jakiego pozował w kampanii. Oto siedem obietnic i stanowisk, z których już zdążył się wycofać lub znacząco je zmodyfikować.
1. Mur na granicy z Meksykiem
W kampanii Donald Trump zapowiedział, że wybuduje mur wzdłuż południowej granicy z Meksykiem i sprawi, że "Meksyk za niego zapłaci".
W niedzielnym wywiadzie z CBS podkreślił, że nie wycofuje się z planów odgrodzenia się od Meksyku. Zgodził się jednak, by na niektórych odcinkach powstał płot, choć na innych - przekonywał - mur sprawdzi się lepiej. - To budownictwo, jestem w tym dobry - oświadczył.
Trump od wygranej milczy na temat tego, czy za budowę ogrodzenia zapłaci południowy sąsiad. Rząd Meksyku tuż po wyborach oświadczył po raz kolejny, że płacić nie zamierza.
2. Deportacja imigrantów
Trump do wyborów szedł z hasłem deportacji z USA wszystkich nielegalnych imigrantów, których liczbę szacuje się na ponad 10 mln. W telewizji CBS powiedział jednak, że ma takie plany tylko wobec tych, którzy popełnili w USA przestępstwa. - Weźmiemy się za ludzi, którzy są przestępcami, mają sprawy karne na koncie, należą do gangów, którzy są przemytnikami narkotyków (...). Bez wątpienia będą to dwa, może trzy miliony osób. Wydalimy ich z kraju albo wsadzimy do więzienia - powiedział Trump w programie "60 minut".
3. Obamacare
W kampanii Trump wezwał do całkowitej likwidacji Obamacare (programu ubezpieczeń zdrowotnych przeforsowanej przez Baracka Obamę), który określił mianem "katastrofy", i zastąpienia go innymi rozwiązaniami.
Do uchylenia programu potrzebne byłoby głosowanie w Kongresie.Cofnięcie Obamacare odebrałoby polisy ok. 20 milionom ludzi, powiększając armię nieubezpieczonych do ok. 50 mln.
Teraz Trump powiedział w rozmowie z "Wall Street Journal", że złagodził swoje skrajnie krytyczne stanowisko w sprawie reformy, po czwartkowej rozmowie z kończącym urzędowanie prezydentem Barackiem Obamą. - Powiedziałem mu, że rozważę jego sugestię i z szacunku do niego zrobię to - oświadczył. Zapowiedział, że jest gotowy do kompromisu i utrzymania Obamacare.
4. Clinton do więzienia
W minionych miesiącach republikanin wielokrotnie wytykał swojej rywalce Hillary Clinton, że złamała prawo przy okazji afery mailowej. W czasie drugiej debaty prezydenckiej nawet zagroził, że jeśli wygra wybory, to powoła specjalnego prokuratora, by zbadał jej sprawę i ją skazał. Na uwagę Clinton, iż "to bardzo dobrze, że ktoś z temperamentem Donalda Trumpa nie jest odpowiedzialny za prawo w naszym kraju", odparł: - Bo wtedy poszłabyś do więzienia.W czasie wieców zwolennicy Trumpa - ku jego uciesze - skandowali: "Zamknij ją!".
W niedzielnej rozmowie z CBS prezydent elekt sugerował, że może wycofać groźbu. - Pomyślę o tym. Chcę się teraz skupić na stwarzaniu miejsc pracy, bezpieczeństwie granic, imigracji. Ona robiła pewne złe rzeczy... Dam pani definitywną odpowiedź na to pytanie następnym razem - powiedział prowadzącej wywiad dziennikarce Leslie Stahl.
Wspominając, że przegrana kandydatka demokratów zadzwoniła do niego z gratulacjami po wyborach, Trump znajdował dla niej same przyjemne słowa. - To był wspaniały telefon. Musiał być dla niej trudny. Była dla mnie bardzo miła. Powiedziałem jej, że była wspaniałą rywalką - oświadczył.
Zapytany czy nie żałuje, że w czasie kampanii atakował ją brutalnie, używając najcięższych oskarżeń i epitetów, prezydent-elekt nie wyraził skruchy. Tłumaczył swoje zachowanie surowymi prawami walki politycznej. - Chciałbym być łagodniejszy. Ale to była wspaniała kampania, jestem z niej dumny. (…) Czasami trzeba być twardszym. Czasami trzeba użyć pewnej retoryki, aby zmotywować ludzi - argumentował.
Bliscy współpracownicy Trumpa nadal jednak nie wykluczają, że Clinton będzie musiała ponieść konsekwencje. - To trudna kwestia. W polityce mamy tradycję, by zostawić pewne rzeczy za nami. Z drugiej strony trzeba patrzeć, jak bardzo to było złe - powiedział w miniony czwartek Rudy Giuliani w CNN.
5. Wysokie cło na produkty z Chin
W kampanii Donald Trump przekonywał, że problemy amerykańskiej gospodarki biorą się z tego, iż rynek zalewają tanie chińskie produkty. Argumentował, że odkąd Chiny wstąpiły do WTO w 2001 roku, zamkniętych zostało ok. 50 tys. amerykańskich fabryk. Groził więc m.in. wprowadzeniem ceł w wysokości 45 proc. na importowane chińskie towary i zapowiadał, że pierwszego dnia urzędowania ogłosi, iż Chiny manipulują kursami walut.
W poniedziałek prezydent Chin, Xi Jingping, i Donald Trump rozmawiali przez telefon. Prezydent elekt - jak relacjonowała państwowa chińska telewizja CCTV - powiedział Xi, że jest gotów współpracować w celu wzmocnienia i rozwoju stosunków dwustronnych. Wyraził przekonanie, że stosunki między obu krajami "bez wątpienia mogą osiągnąć wyższy poziom".
6. Muzułmanie z zakazem wjazdu do USA
W ubiegłym roku Donald Trump zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem to "zamknie" USA przed muzułmanami. Potem zmienił ton i stwierdził, że należy zakazać imigracji do USA ludzi z krajów, które są "zainfekowane" terroryzmem. W lipcu br. wrócił do poprzedniej zapowiedzi i wezwał do całkowitego zatrzymania imigracji muzułmanów do USA.
W czwartek Trump, gdy pojawił się w Kongresie, został zapytany o zakaz wjazdu do USA dla wyznawców islamu. Telewizja CNN twierdzi, że prezydent elekt doskonale słyszał pytanie, ale odmówił odpowiedzi, podziękował dziennikarzom i odszedł. Według stacji to oznaka, że także w tej kwestii Trump zmienił zdanie.
W telewizji CBS przyszły prezydent podkreślił też, że jest zaskoczony i oburzony, iż niektórzy jego zwolennicy zaczepiają i atakują werbalnie Latynosów i muzułmanów na ulicach. - Mówię im: przestańcie to robić - powiedział z naciskiem.
7. Obama "założycielem Państwa Islamskiego"
W kampanii Trump wielokrotnie atakował prezydenta Baracka Obamę, raz nazywając go nawet "założycielem Państwa Islamskiego" razem z Hillary Clinton.
W telewizji CBS prezydent elekt zachwycał się Obamą. - Przekonałem się, że jest świetny. Bardzo inteligentny, bardzo sympatyczny. Ma wielkie poczucie humoru - mówił o obecnym prezydencie, wspominając ich rozmowę w Białym Domu dwa dni po wyborach.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24.pl, Politico, CNN, CBS, PAP