- Co najmniej 40 osób zostało zlinczowanych na Haiti od początku epidemii cholery - poinformował minister kultury Haiti. Ofiarami zbiorowych samosądów padli ludzie podejrzewani o uprawianie czarów rozprzestrzeniających chorobę.
Mordy zdarzają się głównie w departamencie Grand' Anse, na południowym-zachodzie Haiti.
Strach zrodził agresję
Jak dotąd epidemia pochłonęła ponad 2,5 tys., ofiar; blisko 122 tys. było poddane leczeniu. Panika z tym związana narastała od października. Ok. 300 osób zaatakowało wówczas klinikę, którą w szczególnie dotkniętym przez cholerę mieście Saint Marc miała otworzyć organizacja Lekarze Bez Granic. Powodem były obawy, że szpital będzie sprzyjać rozprzestrzenianiu się epidemii. Protestujący rzucali kamieniami, w kierunku centrum medycznego poleciał przynajmniej jeden koktajl Mołotowa, a na miejsce, prócz policji, wysłano żołnierzy sił pokojowych ONZ, którzy oddali strzały ostrzegawcze.
Przedstawiciele władz musieli zapewnić demonstrantów, że w okolicy Saint Marc nie powstanie klinika.
Źródło: PAP, tvn24.pl