Nawet 200 osób protestujących we Władywostoku mogło trafić do aresztu - informuje agencja Reuters, powołując się na lokalne media. Milicja była brutalna – kamera zarejestrowała, jak funkcjonariusze kopią i wloką po ziemi zatrzymywanych. Poturbowali też dziennikarzy, niektórym zniszczyli sprzęt.
Lokalne media podają, że do aresztu trafiło nawet 200 osób, na około 500 protestujących. Władze Władywostoku nie potwierdzają liczby zatrzymanych. W internecie tymczasem pojawiły się zdjęcia aresztowanych w celach.
Pobili przy okazji reporterów
Milicjanci z OMON-u zniszczyli kamerę i trójnóg reportera agencji Reutera, pobili też kilku innych dziennikarzy, w tym z rosyjskiej telewizji państwowej i z japońskiej stacji NHK.
Protest przeciw podwyżce ceł nie był zarejestrowany. Kiedy policja wzywała demonstrantów przez głośnik, żeby się rozeszli, ci zaczęli tańczyć i śpiewać wokół miejskiej choinki. Po około pół godzinie OMON zdecydował się przypuścić szturm.
Boją się, że nie będzie z czego żyć
Mieszkańcy Władywostoku protestują przeciw podwyżkom ceł na import samochodów. Pytają Putina: "Dlaczego jeździ pan mercedesem, a nie wołgą?".
90 procent samochodów w Kraju Nadmorskim pochodzi z Japonii. Po podwyżce ceł pracę może stracić 200 tysięcy osób. Wielu mieszkańców tych rejonów żyją z importu samochodów z Japonii. Rząd Rosji chce przez podwyżkę ceł zniechęcić Rosjan do kupowania samochodów używanych i wspomóc w kryzysie rodzimy przemysł samochodowy.
To już trzeci tego rodzaju protest w ciągu ośmiu dni. Protestujący zbierają się wysyłając sobie smsy i za pośrednictwem forów internetowych.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: AP