Trzej rosyjscy dziennikarze zabici w Republice Środkowoafrykańskiej zostali wcześniej pojmani i przesłuchani - podał lokalny portal Palmares Centrafrique, powołując się na niesprecyzowane źródła. Relację tę przekazały w środę wieczorem media w Rosji.
"Według naszych źródeł zostali oni porwani, przesłuchani, a potem zabici" - podał portal. Utrzymuje on, że Rosjanie zostali pojmani przez rebeliantów z oddziału Nourredine'a Adama, z muzułmańskiej koalicji partyzanckiej Seleka. Siły te kontrolują okolice miasta Dekoa - twierdzi Palmares Centrafrique.
Portal opublikował również fotografię dwóch zabitych dziennikarzy. Ich współpracownik w Rosji potwierdził, że są to Orhan Dżemal i Aleksandr Rastorgujew.
Różne wersje wydarzeń
Tych doniesień nie potwierdzają przedstawiciele ONZ uczestniczący w wyjaśnianiu okoliczności śmierci Rosjan. - Nie mamy informacji na temat tego, co się zdarzyło do momentu, kiedy znaleźliśmy ich ciała - przedstawiciel ONZ oświadczył rosyjskiej agencji TASS.
Kierowca, który wiózł trzech dziennikarzy i który przeżył napaść, relacjonował, że samochód ostrzelali uzbrojeni ludzie i Rosjanie zginęli natychmiast. Ambasada Rosji w Republice Środkowoafrykańskiej za główną wersję ataku uważa napaść rabunkową. Placówka dodała, że kierowcę Rosjan nadal przesłuchuje policja.
Lokalne władze oceniają, że dziennikarze zostali zabici przez partyzantkę Seleka, jednak grupa ta - jak przekazał francuski dziennik "Le Monde" - zaprzeczyła temu i oświadczyła, że jej bojowników nie ma w tym rejonie.
Zabójstwo trzech dziennikarzy
Dżemal, Rastorgujew i ich operator Kiriłł Radczenko zostali zamordowani w poniedziałek wieczorem. Dziennikarze pojechali do Republiki Środkowoafrykańskiej przygotować materiał o rosyjskich najemnikach walczących w Syrii.
Było to wspólne przedsięwzięcie z projektem medialnym zainicjowanym przez byłego szefa koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa wyraziła w środę wątpliwość, czy dziennikarze pracowali nad tym tematem.
Przedstawicielka MSZ napisała na swoim profilu na Facebooku, że "nie jest żadną sensacją to, że w Republice Środkowoafrykańskiej znajdują się rosyjscy instruktorzy". Oceniła, że zabici dziennikarze "przemieszczali się nie do tego miejsca, gdzie pracują instruktorzy". Dodała następnie, iż "pytanie, co rzeczywiście robili w Republice Środkowoafrykańskiej i jakie mieli cele i zadania, pozostaje otwarte".
Wcześniej w środę Zacharowa mówiła, że dziennikarze przyjechali do Republiki Środkowoafrykańskiej na podstawie wiz turystycznych.
Rosyjscy najemnicy w Afryce
Republika Środkowoafrykańska to jeden z najbardziej niestabilnych krajów Afryki. Rosyjscy najemnicy pojawili się tam - według niezależnych mediów - na początku bieżącego roku. "Nowaja Gazieta" relacjonowała, że wojskowi z Rosji są w ochronie osobistej prezydenta kraju.
Prywatna firma najemnicza nazywana przez media "grupą Wagnera" (od pseudonimu jej dowódcy) miała rywalizować o kontrakt na pracę w Republice Środkowoafrykańskiej z również rosyjską firmą najemniczą Patriot. Oficjalnie te informacje nie są jednak potwierdzone. Działalność najemnicza jest w Rosji zakazana.
Autor: momo//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ENEX