Były członek zespołu The Beatles poprosił prezydenta Rosji o uwolnienie zatrzymanych aktywistów Greenpeace. Apel zamieścił na swojej stronie internetowej.
Na swojej stronie internetowej Paul McCartney prosi prezydenta Putina o uwolnienie ekologów jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Swój list rozpoczął od przekazania pozdrowień i zapewnienia, że chociaż minęły lata odkąd grał na Placu Czerwonym, "często myśli o Rosji i Rosjanach".
Zatrzymanie aktywistów "nieporozumieniem"
Były członek Beatlesów wyraził nadzieję, że prezydent nie będzie miał mu za złe "wtrącania się" w sprawę. Dodał jednak, że uwięzienie działaczy jest nieporozumieniem.
"Od swoich rosyjskich przyjaciół słyszałem, że protestujący są w niektórych kręgach przedstawiani jako działacze antyrosyjscy", pisze McCartney. Określenie to uznał za niesłuszne i w swoim imieniu zapewnił prezydenta Putina, że Greenpeace "z całą pewnością nie jest antyrosyjską organizacją".
Dodał, że aktywiści oskarżani są też bezpodstawnie o narażanie bezpieczeństwa osób pracujących na platformie wiertniczej.
"Pokojowa organizacja"
McCartney przyznaje, że Greenpeace jest organizacją, która "irytuje wiele rządów". Najważniejsze w opinii muzyka jest jednak to jej działacze działają przede wszystkim pokojowo. Jak przypomina, sam prezydent przyznał, że nie są oni piratami.
Zdaniem McCartneya miliony ludzi z wielu państw czekają na szczęśliwe zakończenie sprawy. Wyraża on nadzieję, że chociaż rosyjskie sądy są niezależne, to jednak głowa państwa może użyć swoich wpływów i umożliwić uwięzionym powrót do swoich rodzin.
Autor: EFr / Źródło: PAP/EPA
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Fiona